Było mokro i ślisko, to bardzo poważny wypadek, droga na kilka godzin była całkowicie nieprzejezdna. Na krajowej "szóstce" koło wsi Ramlewo zderzyły się Opel, Peugeot i bus, którym podróżowała młodzież na zawody sportowe do Gdańska. Wypadek rozegrał się niemal na oczach kierowca X-Typa, ministra Bartosza Arłukowicza, który wracał do domu w Szczecinie.
Nie wahając się ani chwili pospieszył ratować poszkodowanych w wypadku. Jego pomoc okazała się nieoceniona, bo z zawodu jest lekarzem, a zanim na miejsce dotarły karetki pogotowia upływały cenne minuty. Najciężej poszkodowanych były trzy osoby z aut osobowych.
"Dwie odniosły poważne obrażenia głowy, jedna klatki piersiowej, po przyjeździe pogotowia zostały zabrane do szpitali w Kołobrzegu i Koszalinie. Lżej poturbowanych swoimi samochodami odwieźliśmy do hotelu w Kołobrzegu." - relacjonował Arłukowicz.