Auto zachwyciło wszystkich. Dziennikarze i miłośnicy marki powtarzali, że samochód tak wyglądający może być godnym następcą legendarnego E-Type'a, a nawet swojego potencjalnego dziadka, czyli XK120, a postronni widzowie nie mogli się na niego napatrzeć. Nie chodziło o to, że był wyjątkowo piękny, bo nie był, ale wszyscy widzieli w nim E-Type'a. To tak jak z chłopczykiem, którym wszyscy się zachwycają i mówią, że ma urodę po tatusiu.
O jaką konkretnie urodę chodzi? Od przodu przejął "otwartą paszczę", która zresztą zawitała także w XK8, jednak to nie o takie detale chodziło - sylwetka i kształty samochodu do złudzenia przypominały wspomnianą wcześniej ikonę motoryzacji, uważaną przez niektórych do dzisiaj za najlepszy samochód, kiedykolwiek wyprodukowany. Przetłoczenia tylnej części nadwozia z podniesionym "tyłkiem", celującymi ku górze rurami wydechowymi i ukazanym podwoziem były jednoznacznie kojarzone z protoplastą. Profil auta, razem z drzwiami, to także klasyczna, acz nowoczesna interpretacja E-Type'a.
Wnętrze? To samo - minimalistycznie jak przed laty. Zawieszony w powietrzu panel deski rozdzielczej z całym rzędem różnorakich wskaźników i trójramienna kierownica, a do tego bardzo głębokie kubełkowe fotele oraz ekstremalnie niska i mocno pochylona przednia szyba, idąca na równi z szybami bocznymi.
Jaguar zawsze był marką dla indywidualistów, którzy nie chcą jeździć Audi, BMW i Mercedesami, których na drogach są setki, a czymś wyróżniającym się z tłumu, co przyciąga oczy ciekawskich i budzi uznanie znawców tematu. Bo tylko oni zrozumieją dlaczego kupiliśmy drogie auto w cenie wspomnianych Niemców, lecz dużo bardziej od nich awaryjne (przynajmniej taką opinię miały "Jagi" w latach '80) i czasami w niektórych miejscach nieco gorzej wykonane, a dodatkowo tracące na wartości tak, że właściciela powinno przyprawiać to o palpitacje serca. Klienci brytyjskiej marki w większości wręcz kochają i wielbią ponadczasowy styl i klasę swoich samochodów, a szczególnie konserwatywność modelu XJ, który od lat praktycznie nie zmieniał kształtu. To właśnie oni o mało co nie dostali ataku serca, gdy zobaczyli najnowszego XJ, które całkowicie w każdym niemal calu (oprócz pięknego analogowego zegarka na konsoli centralnej) zrywa z tradycją. Drudzy natomiast powoli zaczynali się nudzić powielaniem tego samego schematu od kilkudziesięciu lat (swoją drogą, taki sam problem mają też ci od Range Rovera i Astona, jednak ich bym nie ruszał - one powinny wyglądać jak wyglądają do końca świata i jeszcze dłużej, parafrazując Buzza Astrala). Czekali na coś nowego i się doczekali - F-Type także nawiązywał do klasyki, ale właśnie - nawiązywał, a nie nią był. Był nowoczesną (nie futurystyczną) interpretacją E-Type'a i patrzył daleko w przyszłość.
Przez lata spekulowano, że samochód wejdzie do produkcji i będzie faktycznym następcą E-Type'a, jednak tak się nie stało. Zamiast tego XK8 (oczywiście też w wersji XKR) został pozostawiony w salonach aż do 2006, kiedy był już niesamowicie wysłużonym projektem, po którym nastąpiły czasy na nowego XK, który jest bardzo dobrym autem, jednak niektórych Jaguarowców rozczarował, bo oczekiwali czegoś zupełnie innego - oczekiwali F-Type'a.