Odgrzany został mój stary temat, więc coś dopowiem, może się przyda: tamten most ostatecznie padł, jak w każdej 40-tce po 200 tysiącach przebiegu. Regeneracji nikt sensowny się nie chciał podjąć, tzn. każdy by zestaw naprawczy wpakował, jęcząc, jaka to ciężka robota i ile to musi kosztować, ale gwarancji nikt nie dawał, że znowu nie padnie. Nie wiem jak teraz, ale wtedy były też dostępne w V12 fabrycznie regenerowane mosty, tyle, że kosztowały majątek, coś chyba z 7k albo i lepiej. Ostatecznie u kolegi Karola w Szamotułach kupiłem dyfer z X300, on tam ma tego całe tony, więc było w czym wybierać. W Piastowie w Best1 mi chłopaki to złożyły i dopóki auto miałem, było z tyłu cicho a jeździłem tą 40-tką z pięć lat, albo lepiej, z tego z wymienionym dyfrem ze 3 przynajmniej. Dlatego wymiana na dyfer z X300 wydaje mi się najrozsądniejszym wyjściem. Podejście typu: zrobisz, to wiesz co masz, w przypadku mostów się nie sprawdza, bo zrobisz, wydasz kasę i po jakimś czasie wyrąbany most znów będzie wyć, jak wył. Wymiana na używkę wychodzi taniej niż taka naprawa, a jak znajdziesz dobry most, to jest szansa, że do tematu nie będziesz wracał.