Może napisze od początku.
Auto kupiłem w czerwcu 2010r w niemczech, miało byc na chodzie ale niemiec rozładował akumulator i alarm zwariował wiec kupowałem w ciemno, a że byłem mocno nagrzany to go wziałem. W Polsce Jaguar trafił do 1 elektryka i tam został uruchomiony wszystko było ok. Autko jeszcze trafiło odrazu do lakiernika czekało na rejestracje i w dzień odbioru pojawił się pierwszy raz tryb awaryjny początkowo mrugnął, zapalił sie na chwile i zgasł gdy następnie zapalił się na stałe. Kot tafił do innego elektryka ten podłączył do kompa i wykasował jakieś błędy i wyjechałem żeby na drugi dzień do niego wrócić. Kolejna diagnoza padła na cewke i odrazu wymieniliśmy świece. Był spokój jakiś czas aż do zimy kiedy auto postało dłużej w garażu. Postanowiłem go odpalić a tu niespodzianka tryb awaryjny, myślałem że duża wilgotność i gdy auto rozgrzeje to będzie dobrze, ale nie jest. Z tą różnicą że teraz komunikat potrafi zniknąć i jakiś czas się niepali, po czym znowu się zapala. Ostatnia diagnoza komputerowa stwierdziła że jedna świeca nie działa, świece zostały wykręcone i jedna była zalana reszta czysta, świeca osuszona i zamieniona z inną. Problem nie zniknął .