Powiem tak.
Jeżdżę cały czas samochodami z klasycznym układem napędowym ( czytaj tylnym napędem ) i chętnie obalę kilka mitów.
Wszyscy pamiętają tylny napęd z czasów kańcioków i polonezów lub ewentualnie maluchów – aczkolwiek ten ostatni bardzo dobrze zachowywał się na śniegu z racji zblokowanego zespołu napędowego i niezbyt dużej mocy i pulsacji momentu obrotowego na kołach spowodowanej użyciem dwu cylindrowego silnika.
Dwa pierwsze pojazdy z racji archaicznego zawieszenia , sztywny most na półeliptycznych resorach , oraz ogumienia które nie nadawało się do niczego, odcisnęły się mocno w pamięci nie jednego kierowcy który zatrzymał się podczas podjazdu pod górę mimo usilnej chęci pokonania jego
Obecnie dostępne ogumienie jest o niebo lepsze niż to na czym jeździły wyżej wymienione pojazdy.
Tym czasem tylni napęd zwłaszcza w pojazdach o wyższej mocy, ma sporo zalet.
Po pierwsze , podczas ruszania dociążane są tylne koła co uniemożliwia poślizg.
Tylnonapedowym pojazdem można znacznie dynamiczniej ruszyć bez obawy o poślizg kół napędowych.
Po drugie, konstrukcja całego napędu powoduje że na koła przednie ( nadające kierunek ) a przez to na kierownice nie przenoszą się żadne siły pochodzące od napędu.
Nie ma wyrywania kierownicy powodowanych różnicą współczynnika tarcia pomiędzy prawym i lewym kołem, na koleinach nie ma tańczenia przy przyspieszaniu itp.
Każdy kto jeździł tylno-napędowym autem ( współcześnie wykonanym ) wie o czym piszę.
Poza tym kąt skręcenia przednich kół nie jest ograniczony technicznymi granicami przegubów tak jak w przednim napędzie. W praktyce samochody tylno napędowe sa bardziej zwrotniejsze niż z przednim napędem.
I na koniec gwóźdź programu.
W aucie tylno napędowym kontrolujesz obie osie: przednią – kierownicą
a tylna prawą nogą , zmniejszając lub zwiększając poślizg tylnych kół ( o ile oczywiście moc silnika na to pozwala )
Z tylnym napędem trzeba się nauczyć jeździć, ale to prostsze niż się wydaje.