Parę dni temu wziąłem się za nadkole, które jest kontynuacją prac przy prawej, tylnej części samochodu.
Przyszło nowe nadkole z zaprzyjaźnionego sklepu V12 i według jego kształtu wyciąłem kawałek blachy wraz ze starą reperaturką, aby odsłonić wewnętrzne poszycie.
Oczom moim ukazała się "solidna" robota poprzedniego blacharza zza Odry, który zżarte poszycie przykrył po prostu kawałkiem nowej blachy.
W zasadzie, to poszycie zewnętrzne wyciąłem po całym obwodzie tylko po to, aby dostać się wygodnie do poszycia wewnętrznego.
Mam już w głowie chytry pomysł na połączenie nowego wewnętrznego poszycia z nową reperaturką.
Jak się uda, to się pochwalę później, a póki co remont zacząłem od tylnej blachy zamykającej nadkole. Jest ona jednocześnie dojściem do zbiornika paliwa.
Chciałem zachować jak najwięcej z tej blachy, więc wycinałem tylko to, co musiało być wycięte.
Od niej dopiero będę robił poszycie wewnętrzne nadkola, a później zamknę to z zewnątrz gotową reperaturką, która już czeka.
Przy okazji wyszła jedna ciekawostka, której nie mogę rozwikłać. Mianowicie w samym narożniku nadkola konstruktorzy wymyślili sobie taką nakładkę, która jakby zaślepiała narożnik.
Między tą nakładką, a biegnącym tam wzdłużnym połączeniem dwóch blach ładnie rozwinęła się korozja, która spowodowała, że miejsce to spuchło od nawarstwiającej się korozji.
Postanowiłem frezem zeszlifować spawy mocujące tą nakładkę i już w trakcie szlifowania między szczelinami sypał się piach. Po zdjęciu tej nakładki okazało się, że cała ta niewielka przestrzeń była wypełniona piachem i rdzą. To co zostało widoczne jest na zdjęciu.
Nie wiem w jakim celu ta nakładka tam była, ale na pewno już tam nie wróci :-) Tyle co mogłem doczyściłem mechanicznie, a same zakamarki będę dopieszczał małą piaskarką.
Finalnie, jak wszędzie na podwoziu pójdzie tam gruby epoksyd przemysłowy i masa wygłuszająco - uszczelniająca. Z masy tej chcę także porobić spadki na tym wzdłużnym rancie, co by mi woda tam nie stała.
Cieszę się ogromnie, że jakoś mi to idzie. Martwiłem się, że ugrzęznę przy tym nadkolu, ale świateło w tunelu jednak pali się ;-)