Wyobraź sobie sytuację, w której ja się znalazłem. Dwa lata temu w wakacje, z hasłem "Jedziemy do babci" zapakowałem rodzinkę w XTypa i wio! Kierunek rodzinne Kaszuby. Trasa Ipswich - Dover - Dunkierka - Kartuzy, zajmuje około 18-22 godzin w zależności od tłoku na autostradach. W południe, w kompletnym skwarze i upale zatrzymaliśmy się na trzeci postój gdzieś na parkingu przy autostradzie koło Hannoveru. Otworzyłem zimną coca-colę i wziąłem parę potężnych łyków. Gdy piłem, żona mówi do mnie "Patrz, spod silnika coś ci kapie". Rzuciłem się pod wóz jak porażony, patrzę, w rzeczy samej, coś kapie, jakby spod uszczelki, "O cholera, to olej!?". Aż mróz przeszedł mi po kościach pełnych jeszcze przerażenia. Maczam palucha, nie to nie jest tłuste. I odetchnąłem z ulgą.... To był skroplony szron z klimy...