1. Auto na kobyłki, obowiązkowo.
2. Rozpiąć akumulator, zabezpieczyć klemy, rozpiąć wszystkie złącza elektryczne do jakich masz dostęp i zabezpieczyć przed wilgocią. WD-40 i zawinąć szczelnie taśmą izolacyjną, wystarczy. Warto oznakować co i jak bo za rok-dwa możesz nie pamiętać co było do czego ;-)
3. Przed ostatnim postojem rozgrzać silnik i przez kilka sekund wprowadzić na wysokie obroty, żeby wydmuchało wodę z wydechu. Klimę włączyć, ogrzewanie, nadmuch itp. Albo najlepiej zrobić kilkukilometrową przejażdżkę w ciepły, słoneczny dzień, żeby auto przesuszyć.
4. Tankowanie paliwa do pełna nie ma sensu. W zimie wytrąci się woda z benzyny lub parafina z diesla i zrobi się nieciekawie. Ja w swoim wypaliłem benzynę do samego końca i wysuszyłem bak skompresowanym powietrzem - ale OSTROŻNIE z tym, bo to mało bezpieczne.
5. Szyby uchylić, nie zamykać szczelnie.
6. Biały smar we wszystkie miejsca, gdzie są jakieś mechanizmy bez samoczynnego smarowania. Zamki drzwi, siłowniki szyb, szyny fotela, łożyska kierownicy, cięgna, linki itp.
7. Spuścić ręczny, wrzucić luz.
8. Pokrowiec jak najbardziej, ale założyć tak, by nie leżał bezpośrednio na nadwoziu. Oprzeć go na zwiniętych w rulon gazetach, deseczkach, kawałkach styropianu itp. - pod pokrowcem musi być swobodny przewiew.
9. Jeśli ma stać naprawdę długo i auto jest naprawdę cenne - spuść olej ze skrzyni i silnika, zalej do pełna naftą, zakręć raz wałem i zalej do pełna cylindry naftą. Jest potem z tym od cholery roboty żeby ponownie silnik był zdatny do użycia, ale nie zardzewieje i nic mu się złego nie stanie - ale jeśli ma stać te 2 lata, to nie warto.
10. No i wietrzyć garaż, wietrzyć wnętrze, jeśli stoi na kobyłkach to raz na jakiś czas zakręcić kołami i opuścić go na ziemię.