Dziś miałem wątpliwą przyjemność skorzystania, a właściwie próby skorzystania z Europejskiego Programu Pomocy Jaguara.
Wyświetliła się lamka pomarańczowa z usterką emisji silnika lub skrzyni biegów, więc skontaktowałem się telefonicznie z centrum pomocy a tam "miła" pani powiedziała, że awaria nie jest groźna i mogę samodzielnie dojechać do serwisu. I to był mój błąd! W serwisie okazało się, że warunkiem skorzystania z auta zastępczego jest wcześniejsze holowanie auta, jak dojechałem samodzielnie do serwisu, to samochód zastępczy mi się nie należy. Auto za 250.000 a ty kliencie zamów sobie taksówkę i się bujaj. Nie takiej "pomocy" oczekiwałem po Jaguarze, ale człowiek uczy się na błędach.
Wnioski:
- jak coś się dzieje z autem na gwarancji nie daj się omamić panienkom z infolinii tylko żądaj lawety i holowania do serwisu
- klientem jesteś jak kupujesz auto, później jesteś natarczywym naciągaczem
Cóż, teraz tematem zajmują się prawnicy i mam nadzieję, że pociągną trochę po kieszeni Pomoc Jaguara.
ps.
w odróżnieniu od jaguara, doskonale sprawdziła się Warta ze swoim assistance. Za chwilę podstawiają auto zastępcze.