FORUM JAGUAR CLUB POLAND FOUNDATION
Dział Techniczny => XK8/R (1996 - 2006, jako x100), XK (2007 - 2015 jako x150) => Wątek zaczęty przez: Nolimit w Sierpień 23, 2017, 12:56:57 pm
-
Szanowni Państwo,
Jest to mój pierwszy post z uwagi na to, że planuję zakup Jaguara. Przeglądam ogłoszenia od jakiegoś czasu i nie zgadzają mi się KM w ofertach.
Czy możecie powiedzieć jakie silniki oraz ile KM mają wersje XK8, XK, XKR, supercharged.
czytam i czytam i nigdzie nie mogę znaleźć aby ten model Jaguara mial 396 KM jest to wg sprzedawcy XKR kompressor 4,0. To jest model 2000 r.
Ja znalazłem informację w necie że sa takie silniki:
"XK8 4,0 V8 (298 KM)
XKR 4,0 V8 Kompresor (363 KM)
Od 2002 roku auto dostało nieco mocniejsze jednostki napędowe:
XK8 4,2 V8 (298 KM)
XKR 4,2 V8 Kompresor (395 KM)"
Będę wdzięczny o odesłanie do źródła gdzie sa podane wszystkie możliwości silnikowe i km lub opis tutaj.
Pozdrawiam
-
WItaj , ponieważ dwa lata temu byłem w tym samym punkcie to tylko powiem że: 2002 jest rokiem w którym możesz się spotkać zarówno z silnikiem 4.0 (produkcja do mniej więcej lipca/sierpnia 2002) oraz 4.2 po tej dacie.Jesli chodzi o szczegóły mocy to ja miałem w moim XKR 4.2 podaną w dowodzie włoskim moc 304KW. Tutaj masz więcej informacji http://www.jag-lovers.org/xk8/performance.html Generalnie masz rację. Silnik 4.0 miał 363, czasami podają 367 ale dopiero 4.2 w wersji z kompresorem miał 395KM. Jeśli sprzedający twierdzi że 4.0 ma 395KM to mija się z prawdą. Jeśli chcesz to pisz na priv , zgromadziłem sporo materiałów na temat XK/XKR do 2006 roku.
-
niby wszyscy mają racje ale problem był i jest z tym kto gdzie czyta.
w USA jest stosowana inna miara niby stara ale wielu używa .
poczytajcie to :
https://ateupwithmotor.com/terms-technology-definitions/din-horsepower/
-
Interesuja mnie wersje europejskie. O ile mogę jeszcze przeżyć kupując auto, że jest jakos tam rozbite to jednak z USA nigdy bym auta nie kupił. Wiadomo jakie szroty są sprowadzane. Zwykle po powodzi lub po zderzeniu z tirem. Te z europejskiego rynku wiadomo, że też sa rozbite ale jednak mozna trafić czasem coś w miarę dobrego. Chociaż jak już kupować to coś z PL salonu wtedy jest większa możliwość trafienia dobrego modelu. Niestety nie ma wyboru a jak już się trafi to też jest to zwykłe jakiś wał. Szukam już jakiś czas na PL rynku i to chyba niemozliwe znaleźć coś mało rozbitego. Raczej czeka mnie wycieczka na inne kraje, ale chciałbym mieć wcześniej pełną wiedzę pewną odnośnie silników.
Jakoś nie uśmiecha mi się kupić auto i za 2 miesiące lub jak lepiej zrobione pół roku, rok - wyjdzie rdza - bo auto połatane szpachlą z każdej strony
-
rozumiem twoja frustracje . w95% auta z USA to auta z coparts . czyli auta spzredane przez ubezpieczenia .Jak pisalem w USA ubezpieczalnide w 80% zostają włascicielami aut wypadkowych , skradzionych czy zalanych pzrez powodzie lub rozwalone pzrez grad. To tzw auta salvage ,. wartość auta takiego po zrobienuiu w USA to cena 1/3 mniejsza niz bez problemowego. Czy auta w USA salwage to rozjechane pzrez tiry??? Nie bo zaden warsztat nide zainewstuj e w złom . czy to w Polce czy USA.
Oczywiscie ze moze sie zdarzyć rodzynek ale #1 to jak kupujesz to sprawdz a ajk nie znasz sie na zrzeczy zapłać osobie ktora to sprawdzi i sie zna . to kropla w morzu przy zakupie.
Sprawa druga jak kupujesz to kupuj najdrozsze aurto jakie znajdzesz . ( oczywiście z emusisz zrobić wycenę) ale . Jesli chcesz mieć dobre auto i nie jezdzić po warsztatach to zapłac na początku więcej.
kupowanie aut z USA czy europy to tez hazard. Dam pzyklad ja od ponad 30 lat mieszkam w kalifornii , Aut aniby bez rdzy .ale jak nie obejzysz to nie moizesz stwierdzić .
kalifornia ma tewż osoby miewszkające nad oceanem . tam jak znajdzesz starego Jaga to ser szwajcarski .
Sprawa druga . kupując auto z kalifornii mozesz miec bez rdzy auto 40-50 letnie ( takie sam mam ) ale środek kompletnie do wymiany, opony dach jesli odkrywany a farba też nie lepsza . coś za coś . mas zdobrą karoserie w aucie 30 letnim to masz inne sprawy do zrobienia . Ja zawsze szukam V12 xjs . #1 to jaki przebieg .
ni ejest potrzebne czytanie licznika aby ocenić ile auto ma przebiegu, gdzie bylo parkowane itd.
Gdy chcesz kupować auto w USA to warto wydać forsę na sprawdzenie VIN . (chociaż w zależności od stanu nie zawsze będziesz miał realną odpowiedź . zawsze warto przed zainwestowaniem wziąć zapłacić osobie która sprawdzi, albo samemu sprawdzić , Aktualnie wizy łatwo dostać jak i przeloty LOtu są tanie.(nawet to LAX)
PS ja mam z 2000 xkr nie wiem ile ma mocy ale chodzi super . mialem maly problem z pompami paliwowymi ale po wymianie fruwa auto super . Jeśli myślisz o tym ze auto ma 360 czy 390 KM to nie kupuj . To jest najmniejszy problem z tymi autami. Ja kocham mojego XKR przebieg 120 tys mil . I auto wygląda i chodzi jak nowe .
-
Pełna zgoda z Kolegą Jerryjag. Auta ze Stanów to przeważnie salvage lub total loss. I pomimo tego ze w róznych stanach total loss może mieć rózne znaczenie i stopien uszkodzenia auta, to ryzyko moim zdaniem jest nie akceptowalne. Ponadto takie auto jest praktycznie potem niesprzedawalne. Nie ma takiej historyjki która by zabrzmiała wiarygodnie jeśliw carfaxie jest total loss. Równiez pełna zgoda co do stanu i ceny wersji europejskich. DObre auto to niestety drogie auto. Mnie dziwiło że w Polsce są Jaguary XKR I wypust mozna kupić za 40-50k kiedy w EU za dobry egzemplarz nie uszkodzony lub po uszkodzeniu jednego elementu trzeba dać 90-140kz. Dziwowałem się niezmiernie dopóki nie zobaczyłem przedstawicieli polskich okazyjnych Jaguarów. Kupowanie w EU to jednak mniejszy hazard. Moża auto sprawdzić przede wszystkim. W rezultacie kupiłem auto po długich poszukiwaniach we Włoszech za dwa razy tyle co w Polsce z przebiegiem potwierdzonym w Jaguarze Italia 60kkm. Po przyjeżdzie na dzień dobry wsadziłem kolejne 8kkz na elementy czysto eksploatacyjne. Jaguary XK XKR pierwszy wypust (do 2006)są już drogie , częsci również , no i niektórych elementów takich jak np podsufitka nowych już nie ma. Kolory skóry też są wyzwaniem. nikasil też się zdarza w pierwszej serii itd itd. Nawet w tej chwili sa oglaszane auta ze Stanów po dużych przygodach widocznych gołym okiem za 80kkz. Kupno takiego Jaga jest więc zadaniem dla cierpliwych i obowiązuje zasada im więcej dasz na wejściu tym mniejszy (choć i tak bedzie) ból głowy później . No i , moim zdaniem w Polsce będzie kiepsko. (mówię o pierwszym wypuście, drugi to inna sprawa , tu prędzej da sie coś znależć)
-
Wszystko doskonale wiem. Dlatego staram sie znalezc wersje silnikowe zeby porownac pozniej z VIN i oferta.
Ostatnio pomagalem kolezance w szukaniu auta (nie jag). Okazalo sie ze niezgodnosc z VIN jest porazajaca. Auto drogie (jedna z wyzszych cen w ofertach w tym modelu) wypucowane itd. Natomiast po sprawdzeniu VIN okazalo sie ze silnik nie od tej wersji, skrzynia nie taka (co ciekawe byl wsadzony automat zamiast nominalnego manuala hehe). Ogólnie sporo niezgodnosci (aha powinien miec szyberdach a nie mial)... Takie kwiatki.
Po VIN mozna sporo stwierdzic jesli sie ma wiedze co powinno byc ;) Dlatego ktos pisal tutaj ze co to za roznica ile koni i jaka moc... dla stwierdzenia i poszukania dobrego auta to jednak przydatna wiedza bo juz wiadomo czy nie skladany z kilku bo latwo to poznac po wyposazeniu, silniku itd. A to mozna stwierdzic bez wychodzenia z domu. Jak by czlowiek mial jezdzic po wszystkich 'perelkach' to by zwariowal od rozmow z sprzedajacymi. Co jeden to lepszy cwaniak. Rozumiem, ze zwykle auta mozna latwo sprzedac tzw Janusza. Natomiast taki jag i to jeszcze stary to chyba nie kupuja typowi naiwniacy... a jednak sprzedawcy proboja wepchnac nawet takie modele.
-
Kupując auto ! waidomo ze wiele osob chce zarobic i kupuje tanio a próbuje sprzedać drogo . Kupić auto to trzeba znać si ena tych autach.
Mnie wystarczy obejrzeć silnik i mogę powiedzieć ile auto ma mil. Nawet jesli silnik wyczyścili to niestety obejmy zaciskające gumy zmieniają kolor i jesli ktoś mówi ze auto ma 60 k mil a wszystkie zaciski sa srebrne nie ma nawet małego kawałka "pozlocenia"-taki mosiądzowy kolor. to auto ma ponad 100K . podobnie z nalepkami pod maską czy izolacją .
kupienie auta rozbitego , kupując rozbitka ma sie dwa wyjścia sprzedać na części zarobek około X5+ albo reperacja. Aktualnie sa firmy które mają wyciągarki i z każdego złomu zrobią dobre auto . ale problem czy robisz to sam czy robi to firma która chce szybko zarobić forsę . Mam n amyśli auta z e stali a nie z aluminium . Auta te drugie to tylko nadają sie na wymianę np drZwi czy zderzaków a nie mna klepanie i łatanuie . Jag w nowych modelach używa nitów i epoxy to łączenia aluminiowych elementów . Aby to zreperować musisz znać dobrych fachowców czyli zapłacić $$$.
Numer jeden to niestety trzeba aby kupić wziąść dobrego zeczoznawcę aby on stwierdził co i jak . J ajestem i mieszkam w południowej Kalifornii . okolo 2 godzin od oceanu . Tutaj auta 50 letnie nie mają rdzy . jednak przy oceanie auta 15 letnie to wraki dziury sa wszędzie. Podobnie hamulce . zdjąc tarcze z auta przy oceanie to trzeba uzyć dużego młota. . Dlaczego to pisze bo jak znasz się na autach w tym rejonie to niekoniecznie możesz znać sie na autach w innym miejscu.
Łatwo pominąc problemy . Od lat pisze na jaga forach i wiem ze nie zawsze jagi mają takie same problemy . w jednym rejonie wywalają np Nivo co 3 miesiące a w drugim nikt o tym nie slyszał. Dziwne ale to prawda. Tak samo jak auta spisane na straty w USA w Europie dostają drugie życie. Jednak trzeb apowiedzeć ze nie zawsze auta salvage sa trupami . niedługo sporo ładnych aut będze sprowadzana z Texasu . auto wygląda na zewnątz idealnie tylko problem ze nie odpala . auto bylo pod wodą. Ciekawe ile jagów z texasu znajdzie nowych właścicieli?
-
Niedawno widziałem Jaguara z aluminium w bardzo niskiej cenie. W taki wypadku jak oni naprawiaja to auto? daja wszystkie nowe czesci? Bo raczej tego nie naprawiaja bo trzeba miec osobne narzedzia do aluminium bo sie gryzie ze stala. Jak oni te rozbitki naprawiaja przy aluminium ze im sie jeszcze oplaca dac taka niska cene?
-
Naprawa polega na wycięciu danego elementu i wstawieniu nowego. Robi się to w niewielu miejscach bo sprzęt do tego jest inny niż w przypadku klasycznego spawania. Widziałem kilka nowych xk zrobionych w ten sposób po roku, dwóch latach po uszkodzeniu jak szukałem swojego i nie było śladu przynajmniej dla mnie (amator) Tylko że taka impreza jest dość droga. Tak samo się robi w innych tego typu auatch np Mercedesie CL. O szczególach niech się wypowiedza specjalisci.
-
I jeszcze jedna uwaga : jezeli silników w starym XKR było 2 : 4.0 i 4.2 to wybór jest prosty. Róznica w KM to kwestia drugorzędna. Zasadniczą róznice robi fakt czy to silnik 4.0 czy 4.2 . Zwłaszcza 4.0 przed 2000 może (nie musi )stwarzać problem jezeli nie został odpowiedni zabezpieczony/naprawiony. A w obrębie już danego silnika czy ktoś sobie napisze 363 czy 365 to moim zdaniem nie ma znaczenia. Generalnie XK 4.2 jest nieco poprawioną wersją 4.0. Jesli chodzi o XK/XKR po 2006 roku to silnik w zasadzie ten sam. Reszta dośc radykalnie zmieniona. Miałem jednego i drugiego i moim zdaniem jest spora róznica Nowy XKR to zupełnie inne auto. Bardzo fajne , ale inne. Więcej wybacza na drodze :-)
-
nie jstem blacharzem ale gdy te aluminiowe auta wchodziły do sprzedaży to Jaguar uczył specjalne warsztaty blacharskie jak je naprawiać . chodziło o gwarancje.
Faktem ze teraz większość tych aut gdy ma wypadek ląduję na coparts albo na złomowiskach . (Coraz częściej na zlomowiskach pokazują sie xj8 po 2004 roku)
Jak tanio i prosto zreperować takie auto . kupujesz jedno np po utopieniu czy okradzeniu a drugie po uderzeniu . i wyciągasz wszystko z tego uderzonego do tego utopionego .
po dobrym złożeniu auto powinno dobrze chodzić jedyny problem ze tutaj będzie miało na tytule napisane salvage. jednak w Europie już nie.
czasami tez te auta trzeba pomalować ale tu czy tam sa eksperci . Pamiętam jak kiedyś malowali aluminiowego citroena ms . malarz używał cytryny aby "zneutralizować" blachę przed malowaniem. cholera wie dlaczego ale to działało.
-
Nie zgodzę sie ze auta z USA to zła opcja. Zaleta kupna samochodu importowanego ze stanów to możliwość weryfikacji przebiegu i wypadkowości. W Europie tylko w Holandii jest łatwo dostępna baza przebiegu. Oczywiście w przypadku zakupu samochodu od osoby prywatnej np. w Niemczech jest prawdopodobne ze podany przebieg jest prawdziwy. Ale o takie auta trudno, szczególnie z niskim przebiegiem. Wracając do USA to niewątpliwa zaletą samochodów na tamtym rynku jest możliwość sprawdzenia w carfax i innych serwisach. Warto zainwestować 200 - 300 pln na kilka raportów. Sam kupiłem w Polsce xk8 victory z 2006 który miał wypadek w USA. Ale udało mi sie oszukać zdjęcia z aukcji z 2007 (!) gdzie wszystkie uszkodzenia były dobrze widoczne. Kupując samochód w EU raczej nie ma co liczyć na to ze uda sie wygooglować historie danego egzemplarza
Sent from my iPhone using Tapatalk Pro
-
No tak tylko że w Europie można auto sprawdzić w serwisie ,i dowiedzieć się więcej niż z jakichkolwiek zdjęc. jak ja szukałem swojego to jakoś tak żawsze przygoda kończyła się na total loss , salvage itd itd. Jeśli chodzi o zdjęcia miałem taki przypadek , napaliłem się okrutnie na samochód , dostałem nawet jego zdjęcia, było OK po czym na szczęście ktos chłodnym okiem dopatrzył się że na jednem ze zdjęć widać fragment osmalony ogniem a tego już w opisie nie było.Poza tym w EU zawsze moża wsiąść w samolot i za stosunkowo niewielkie pieniądze zweryfikowac osobiscie stan auta. Jesli chodzi o Stany taki wyjażd powoduje że taki zakup przestaje być opłacalny. Jeszcze w układzie jak ktoś tam ma znajomego , kupuje od wujka to Ok , to miałoby sens , jesli chodzi o aukcje to jest loteria. Jak zawsze kiedy jest duże ryzyko , można wiele zyskać ale i wiele stracić.