FORUM JAGUAR CLUB POLAND FOUNDATION
Dział Techniczny => X-TYPE (2001-2010) => Wątek zaczęty przez: SilverAG w Marzec 12, 2017, 14:12:53 pm
-
Witam wszystkich.
W poszukiwaniu źródeł stuków w przednim zawieszeniu postanowiłem sprawdzić trop łożysk/poduszek MacPhersona. Poszedłem do kota, otworzyłem maskę, złapałem za nakrętkę amortyzatora na górze kolumny i zacząłem bujać nadwoziem. Cóż, poczułem lekki luz. Okazuje się, że tylko palcami mogę dość łatwo obrócić całą nakrętkę razem z tłokiem (?) amortyzatora. Czy to normalne?
Dla pewności sprawdziłem w drugim samochodzie (niestety, dostęp był gorszy, ale próbowałem) i generalnie nie czułem żadnego ruchu... Swoją drogą - nawet ciężej mi było rozbujać ten samochód (amortyzatory nie są nowe). Kota można rozbujać dość mocno - tzn. wytłumienie ruchu następuje po 1-1,5 wahnięciach, ale ugiąć jest łatwo i to dość głęboko (zawieszenie standardowe, komfortowe, więc może o to chodzi).
Czy ktoś z forumowiczów mógłby być tak miły i przeprowadzić podobny sprawdzian w swoim kocie? Chodzi mi o złapanie tej dużej nakrętki i rozbujanie nadwozia - czy czuć jakiś ruch i czy da się obrócić ten element?
Jak dobiorę się do jakichś kluczy spróbuję to dokręcić, ale wiem, że nie mam tyle szczęścia i trzeba pewnie będzie się rozejrzeć za elementami, a te kosztują całkiem sporo...
Widziałem wątek sprzed paru lat i tam ktoś stwierdził, że rozsypuje się łożysko w mocowaniu. I podobno wymienił same łożyska w mocowaniach i kosztowało to 30 zł (zestaw na jedną stronę kosztuje ok. 300 zł...). Ktoś przerabiał temat?
Z góry dziękuję.
-
Tą nakrętkę da się ręką przekręcić (miałem wymienione kompletne mocowania kilka dni temu, poduszki oryginał, łożyska SKF ,całość ok 700 PLN z wysyłką) .W poduszkach do X-typa są łożyska i dlatego można dosyć łatwo obrócić tą śrubę.
-
Jak jest luz to pewnie ugniotla siw juz poducha. Jedna poducha to koszt chyba kolo 150 zł. Od razu mówię ze podycha z Febi jest zrypana konstrukcyjnie. Niższa o 1,5 cm od oryginału. Najlepiej zamówić ze sklepu V12
-
Dzięki za odpowiedzi :-)
Trochę mnie zdziwiło, że mogę to obrócić palcami. Chociaż od strony kierowcy jest lżej, od pasażera ciężej... W sumie sam już nie wiem, czy dobrze to sprawdzam.
Do "slawek": Jakie u Ciebie były objawy? I jak to zostało zdiagnozowane? I czy mogę prosić o namiary na te części?
Widziałem filmik, że sprawdzić można kładąc palec na tej nakrętce i kołysząc samochodem góra-dół. Jak będzie jakiekolwiek "kopnięcie" w palec, znaczy, że jest luz.
Kopnięcia nie poczułem, ale jakiś lekki ruch jak by był... Raczej nie siedzi na sztywno. Gdy gibałem samochodem i jednocześnie obracałem tą nakrętką, to słyszałem takie trzeszczenie dziwne. Po stronie pasażera ciężej się obraca i w sumie trzeszczenia nie usłyszałem.
Sprawdzałem w drugim samochodzie (Ford) i tam ruchów nie czuć. Może jutro jeszcze sprawdzę w innym samochodzie.
Spróbuję dokręcić.
Wolałbym nie rozbierać wszystkiego i wymieniać w ciemno.
Do "Driv3rrrr": Czy warto wymienić tylko poduchę? Rozumiem, że chodzi o ten element, który podkłada się pod gniazdo (nazewnictwo ze sklepu V12)?
I jeszcze jedno - patrzę teraz po numerach tego łożyska i wyskakuje, że pasuje jako zamiennik od Mondeo. Czy ten element pasuje? Czytałem, że coś nie pasuje, ale chyba chodzi o to gniazdo z łożyskiem kulkowym...
Jeśli chodzi o tę poduszkę, to do X-Type jedna strona jest w innym kolorze, ale nie wiem, czy to dodatkowy element "pogrubiający" poduszkę. Co do gniazda, to popatrzyłem na elementy z Mondeo i wygląda, że w Mondeo jest bez łożyska. A czy ktoś próbował wymieniać tylko to łożysko?
-
W Fordzie nie ma łożyska w poduszce, dlatego nie da się obrócić.
U siebie w poszukiwaniu lekkich stuków pojechałem do stacji diagnostycznej. Ponieważ nie znaleźli nic w zawieszeniu postanowiłem wymienić mocowanie McPhersonów. Mechanik znalazł jeszcze luz na sworzniu zwrotnicy i też wymienił.
A lekkie stuki dalej słychać :) .
Poduszki kupiłem w Englishcars 500 PLN z wysyłką za 2 sztuki, a łożyska VKD 35039 produkcji SKF w Czesciauto24 po 68PLN za sztukę + 40 PLN za wysyłkę z Niemiec
-
Chyba samej poduchy i tak sie nie kupi. Komplet z lozyskiem tylko a ze da sie to odseparowac to inna sprawa. Patrząc na to z mondeo mk3 to i poducha i lozysko wygląda identycznie jak w Jagu
-
Poduszka i łożysko sprzedawane są oddzielnie. SKF ma inny numer łożyska dla Mondeo, ale widziałem w katalogach te same łożyska przypisane do Mondeo i X-typa.
Poduszka nazywana jest też gniazdem kolumny i jest to jedna część połączona z blachą , łożyskiem kulkowym i śrubami mocującymi .
-
Chyba zacznę od wymiany poduszki tylnej skrzyni biegów i gum na stabilizatorze tylnym. Potem będę nasłuchiwać dalej :-)
Kiedyś podobne stuki przerabiałem w Hyundaiu i30 - przy próbie wymiany amortyzatorów najprawdopodobniej wszystko zostało dokręcone, bo po demontażu i montażu kolumn stuki ustały. Spróbuję zatem trochę dokręcić śruby :-) Chociaż widać na nich ślady pomarańczowej farby, jak jakieś znakowanie.
-
http://jaguarclubpoland.net/forum/index.php/topic,28587.msg254502.html#msg254502
Przerabiałem temat gum rok temu - tu masz namiary na pasujące gumy.
Jeśli znajdziesz inne, które będą pasować wpisz je do tego tematu.
Mnie szukanie pasujących fizycznie, a nie tylko w katalogu zajęło chwilę czasu.
-
Dzięki.
Właśnie też patrzyłem na te z TEDGUM, ale opinie o ich jakości trochę mnie zniechęciły. A ogólnie jak po roku użytkowania?
W sumie cena w V12, poliuretanów (nie jestem przekonany na razie) i tych TEDGUM jest zbliżona i sam już nie wiem, co najlepiej wybrać.
Znów dziś sprawdzałem górę mocowania amora i po stronie kierowcy da się kręcić i słychać trzeszczenie. Od strony pasażera nie udało mi się jej nawet obrócić dzisiaj. Jednak jak coś stuknie w czasie jazdy, to bardziej jakby od prawej strony słychać.
Jeszcze trochę i wkręcę sobie, że TTTM i odpuszczę :-) Ale, z drugiej strony, mój drugi samochód, co prawda młodszy, ale niższej klasy (Ford) i z przebiegiem prawie 180.000 km (z czego ponad 50.000 km po polskich drogach) nie funduje mi takich "atrakcji" dźwiękowych. Nawet jak puściła mi jedna tuleja na prawym wahaczu to nie było stuków, a kierownica drgała przy hamowaniu jedynie... Z kolei sworznie wahacza po obu stronach stwierdził mi dopiero w drugiej stacji diagnostycznej młody facet, ale znał się na rzeczy (szkoda, że już do nie widzę w tej stacji :-(). Nawet mój mechanik (pan starszej daty) przed wymianą nie był przekonany, że mają luzy, dopiero po przyznał, że były - i też nie stukały. Reszta zawiasu oryginał. Sworznie też z oryginałów zmieniane. Więc o co chodzi? Nadmienię tylko, że kot zjechał z Belgii i w Polsce dopiero 1.000 km zrobił i takie atrakcje?
-
Ja robię bardzo małe przebiegi max 5k rocznie, więc nie chce zachwalać bo komuś innemu może się to rozwalić szybciej, ale po roku ok.
Wymiana tyłu jest tak banalna, że naprawdę jeśli miałbyś zmienić to co roku to robota na 1 piwko.
U mnie wybór był taki, że jak rozgrzebałem to był pasujący na wymiar tedgum albo wcale.
Co do stukania - u mnie gumy tył były widoczne ze są rozjechane i to mocno - wystarczyło drążkiem poruszać góra dół.
Jeśli u Ciebie jest to sztywne chyba może się okazać nie to i skłaniał bym się do łożyska amortyzatora - no ale to już noga do wyjęcia i weryfikacja (chyba, że ktoś z forumowiczów ma w miarę potwierdzony sposób na sprawdzenie tego inaczej).
-
Dostęp, przynajmniej z podnośnika lub kanału, jest bez problemu, to fakt. Oglądałem na podnośniku, więc było napięte wszystko, ale na SKP w kanale zauważyli, że jest luz na tych obejmach gumowych. Ja widziałem, że jedna (lewa) guma nie przylega do stabilizatora, ale jak próbowałem szarpać, to raczej całym samochodem kołysało. Pewnie na kanale, przy odciążeniu, luz jest wyczuwalny.
Kiedyś temat gum i łączników stabilizatora, ale z przodu, przerabiałem w Fordzie Ka. Objawy były dość oczywiste - jeden łącznik stukał, a gumy trzeszczały jak stara wersalka, zwłaszcza na leżących policjantach. Przy okazji wymiany opon, złapałem za łącznik od strony kierowcy i luz był mocno wyczuwalny. Drugi był sztywny. Gumy też wyglądały na styrane (9 zł sztuka :-)). Kupiłem łącznik, dwie gumy, na podnośnik, klocek pod samochód i do roboty z teściem. Problemy były, bo nie chciały się śruby odkręcić, ale się udało, po trzech godzinach :-) Przejechałem kilometr, pierwsza nierówność i... znów zaczęło stukać :-) Okazało się, że stabilizator się usztywnił w trzech punktach i w czwartym wyszedł luz. Nowy łącznik i po problemie. I w sumie nic później nie stukało - i to w Fordzie niższej klasy :-)
Zastanawiam się i zastanawiam, i chyba dostrzegłem błąd rozumowania.
Skoro w gnieździe jest łożysko i mogę palcami obracać nakrętkę z trzpieniem, to chyba tak powinno być. I tak jest po stronie kierowcy - po wyjeździe zauważyłem, że śruba obróciła się znakowaniem w inną stronę (zrobiłem zdjęcia i zobaczę, co będzie jutro po jeżdżeniu).
Od strony pasażera z kolei wszystko obraca się dużo gorzej i z prawej strony słychać (tzn. wydaje mi się, że stuki słyszę z prawej strony) stuki - co może wskazywać, że właśnie to łożysko jest walnięte, skoro nie chce się (względnie) swobodnie obracać.
Dobrze myślę?
W sobotę wymieniłem olej (z chyba Castrola) na Total Quartz Future NFC i filtry. I mam wrażenie, że nawet po względnym rozgrzaniu silnika wciąż słychać klekot (lekko) diesel'a... Nie wiem, o co kaman. Poza tym na naklejce z ostatniego serwisu było napisane, że wlano 5,75 l oleju. Na bagnecie poziom oleju był około 5 mm od górnego znaku i przez ok. 1000 km nie zauważyłem zmiany poziomu. Mechanik wlał 5,5 litra i na podnośniku poziom wypadał w połowie między znakami. Postawiłem samochód tak, jak stawiam zawsze i sprawdziłem poziom - taki, jak przed wymianą :-) Czyżby mechanik zostawił "ćwiartkę" na później? :-) Tego nie wiem, ale muszę przybadać temat na jakiejś (teoretycznie) równej powierzchni. Na punkcie oleju mam, niestety, schizę...
I chyba znalazłem sposób na dziwne dźwięki - poziom głośności radia 21 :-)
-
Cześć,
Temat posta pasuje do mojej zagadki więc nie tworzę nowego, poniżej przesyłam odnośnik do YT nagrane przez mnie, jak uważacie czy to będzie łożysko amora do wymiany? Poprzedni właściciel wymieniał mocowanie co widać na filmie, ale chyba pominął łożysko, albo źle to się ułożyło.
Zamówiłem już łożysko z v12 i ściągacz do sprężyn, wymontowanie amortyzatora to trudna sprawa? :P
Na internecie widziałem filmik z autodoc bodajże, gościu odkręcał wszystko, sworzeń wahacza, nawet piastę, nie wydaje mi się żeby to było potrzebne do ściągnięcia amorka
Łożysko amortyzatora?
https://youtu.be/1-vcfoeN6pw
Autodoc:
https://youtu.be/7L-iR6b4FC0
-
Co do Twojego filmu to nie wiem. Jeśli chodzi o wymianę to tak, tak trzeba.
-
Mocowanie pasuje idealnie bodajże tylko z firmy Sachs. Tutaj masz poprostu nie ściśnięte to nakrętka z góry amora. Na opuszczonym aucie odkrec nakrętkę, wrzuć 3-4 podkładki i zakrec znowu nakrętkę, tak na próbę. Jak podniesiesz auto to już nie ruszysz sprężyną jak na filmie
-
Max mc temu wyciągałem nogę bo sprężyna mi pękła i przy okazji wymieniałem łożysko - niestety tak jak filmie z Autodoc nic nie poczarujesz na skróty. Oglądałem go wielokrotnie przed. Zerknij wcześniej czy masz zanitowany fabrycznie sworzeń. Prościej jest jak był już wymieniany i jest przykręcany wówczas polecam go na śrubach odkręcić od wahacza niż wybić bo nie idzie łatwo.
Uwaga na osłonę przegubu - ja po skręceniu całości i kontrolnym zerknięciu po paru kilometrach zobaczyłem smar i robota była praktycznie na nowo :/
Zrób pierw jak radzi kolega Driv3rrrr + zerknij na łożysko bez sciągania sprężyny (endoskop do telefonu polecam). Ono ma plastikowy kołnierz od góry dość cienki trzymające to w całość. Jeśli jest pęknięty po bokach to łożysko jest do wymiany jak całe to raczej spasowanie całości coś nie poszło.
-
Dziś osobiscie wymieniałem olej skrzyni biegów i przy okazji chciałem odkręcic śrube amora z góry, ale ojciec powiedział, że jak odkręce ta śrube to amortyzator sie "schowa" zniknie pod poduszką, ucieknie.... biorac pod uwage skomplikowana czynnośc demontazu amortyxzatora wolał bym tego uniknąć, Panowie z waszego doświadczenia, czy gwint amorka ucieknie pod poduszkę?
-
Jeśli auto stoi na kołach a amor ma chociaż minium sprawności to nie
-
Co do wyjmowania sworznia, to o ile nie stoi w rdzy, to jego wyjęcie znacząco ułatwia zapewnienie odpowiedniego kąta, tak, żeby frez w nim nie blokował się w zwrotnicy. Ja ćwiczyłem ten temat wielokrotnie, i wydawało mi się, że zawsze inna metoda jest dobra, a poprzednie nie działają 🤦
W tym momencie wydaje mi się, że najlepiej jest ciągnąć za piastę na zewnątrz, a druga osoba naciska stopą na wahacz. Powinien sworzeń wyjść bez większych oporów.