FORUM JAGUAR CLUB POLAND FOUNDATION
Dział Techniczny => S-TYPE (1999-2007) => Wątek zaczęty przez: wrojag w Październik 31, 2011, 17:19:57 pm
-
Właśnie zapaliła mi się kontrolka klocków hamulcowych (przejechałem na nich ok 35 000) jutro czeka mnie wyjazd na groby i nie wiem czy klocki wytrzymają dodatkowe 300 kilometrów.
Miał ktos podobne przypadek? Ile jeszcze można przejechać od zapalenia się kontrolki? :-help
-
Najlepiej ściągnij koło i zobacz ile okładziny klocka zostało. Książkowo schodzi ok. 1mm/tys km, więc każdy mm to 1000 km, raczej 300 km nie jest problemem.
-
Jezeli dopiero "powiedzmy dzis" sie zapalila kontrolka, to spokojnie mozesz jeszcze pareset, nawet i wiecej kilometrow
jechac. Nie wiem dokladnie jak jest w XF, ale czujniki sa zamontowany z spora rezerwa. Jezeli masz watpliwosci albo
slychac hamulcy to zrob jak pisal Pawel i sprawdz klocki wizualnie. Jedz ostroznie i wracaj bezpiecznie ;)
-
Znam takich, którzy odginają blaszki i jadą dalej, aż nie zacznie się blacha.. najlepiej sprawdzić "klocek" :-R wizualnie..
-
Dzięki za pomoc, zaryzykowałem i jak na razie jest OK żadnych hałasów tarcia zużytego klocka o tarczę.
Niestety teraz muszę jechać do serwisu i dać się "oskubać" ( wymiana klocków to wydatek ok 1,5 tpln) , ale tu się chyba nie da zaoszczędzić bo chodzi o bezpieczeństwo.
Jeszcze raz dzięki za pomoc.
-
kto liczy 1.5 tys za wymiane klocków????
Przeciez to prosta robota na jakąś godzine - nie wiem , czy warta więcej niż 50 zł...
-
To cena robocizny razem z klockami i czujnikami.
Niestety auto jest na gwarancji i ASO już zaciera ręce.
-
Akurat to można by było zrobić po "cichu".
Wątpię aby zaglądali czy wymieniałeś sam klocki tylko aby założyć coś markowego po 2 tygodniach jazdy i tak zaciski się tak dobrudzą że nie będzie śladu ingerencji.
-
Jestem już po wymianie klocków, ku mojemu zdziwieniu pierwsze padły klocki tylne a nie przednie. Ciężko powiedzieć że klocki były zużyte bo po zapaleniu kontrolki przejechałem ok 450 km a i tak pozostało ok 3 mm okładziny na najbardziej zużytym klocku.
Spanikowałem albo nie doceniłem troskliwości konstruktorów, moim zdaniem można było jeszcze parę tysięcy zrobić na tych klockach.
-
Z jednej strony gwarancja fajna sprawa. A z drugiej Aso zdziera za byle co. Za te cholerne pieczątki w karcie pojazdu pieniędzy w portfelu mniej >:( Ja olałem ASO i od tej pory jak robię wszystko sam chodzi jak szwajcar. Jedynym osobnym wydatkiem było kupienie skanera kodów , dzieki króremu potrafie skasować wszystkie jega grymasy ;D. Serwis spokojnie można sobie samemu robić.Wiem co zmieniłem . A w Aso ?? :) nigdy sie nie dowiesz.
-
Jeszcze rok i wraz z gwarancją skończy się przygoda i kontakty z ASO,
Sam nie bardzo daje radę, ale mam nadzieję poszukać dobrego fachowca + oryginalne części kupowane w GB i jestem przekonany że bedzie przynajmniej tak dobrze jak w ASO i ze dwa razy taniej.