FORUM JAGUAR CLUB POLAND FOUNDATION
Dział Techniczny => S-TYPE (1999-2007) => Wątek zaczęty przez: Cruk w Marzec 28, 2011, 10:30:25 am
-
Witajcie
zacznę od tego, że w zeszył tyg. gdy pojechałem po nowy akumulator okazało się, że ładowanie w moim kocie jest za niskie 13,8 a powinno być 14,1-14,7. Kupiłem bateryjkę( warte 100 ) pojechałem do dobrego i znanego w mieście elektryka pozostawiłem autko i po 6 godzinach zadzwonił że jest już dobrze. popsute było coś na alternatorze (część wymieniona wyglądała jak trzy procesory kolo siebie na radiatorze) ponieważ nie miał oryginalnego a pasował zamiennik z Toyoty Avensis wymienił ładowanie śmiga wszystko jest okey - koszt 170 zł
rzecz działa się w czwartek w piątek pojeździłem po mieście ze 150 km zrobiłem
a w sobotę odbyłem dłuższą podróż i po przejechaniu 500 km na parkinu zaświeciła się kontrolka ładowania spanikowałem ( będąc 80 km od domu) ale ponieważ była sobota godzina 20:30 ze stoickim spokojem zadzwoniłem do elektryka który nie ma pojęcia czemu niema ładowania i co może być przyczyna ale, że powinienem te 50 km przejechać czym bliżej domy tym łatwiej o transport dalej..po odczekani około 1h (wizyta u znajomych) wsiadłem w auto i okazuje się po odpaleniu, że nic nei świeci wszystko jest git ale najgorsze dopiero się miało zacząć..
ruszyłem pognałem do domu, po przejechaniu 45 km na dłuższej prostej pozwoliłem sobie przycisnąć mocniej pedał gazu ( obroty w okolicach 6k prędkość 170km) po ujechaniu kilometra zaświeciła się kontrolka oleju spanikowałem zwolniłem do 70km ujechałem 1 km silnik zaczął klekotać z każdym metrem coraz głośniej oprócz kontrolki oleju nic się nie zapalił żadne info temp. w normie. Po ujechaniu 2 km była stacja zjeżdżając na nią autko zgasło:(. Na parkingu stacji otwarłem maskę i słyszałem jak wentylator mego szybko i głośno chłodzi od razu chciałem zobaczyć stan oleju i... olej był na max czyli na bank w normie ale z otworu bagnetu unosił się dym/para. I teraz najważniejsze po odstaniu 30 minut sprawdziłem płyn w chłodnicy był na poziomie normalnym tak samo jak olej spróbowałem odpalić auto i odpalił ale silnik chodził bardzo głośno nierówno jak by miał wybuchnąć ( w grze GTA jak sie rozwaliło auto to przed wybuchem tak warczało)
pozostawiłem auto na stacji wczoraj zawetowałem do elektryka dziś podjeżdżam i auto odpala mruczy jak by mu nigdy nic nie było ładowanie w normie kontrolki się nie palą bałem się jechać wiec stoi na parkingu myślę żeby jechać z nim na komputery.
CZY KTOŚ WIE CO MU JEST??
to jest S-Type z 1999r. 3l. automat.
mój pomysł to uszczelka która wpuściła płyn z chłodnicy do silnika, nie mam pewności czy wymiana przy alternatorze ma powiązanie bardziej moje dwukilometrowe szaleństwo na wysokich obrotach
Proszę pomocy nie wiem co robić boje się go zajechać na śmierć
mam kota od niedawna i nie mam pojęcia co może być nie halo.
-
Tak na szybko: prawdopodobnie zatarła się któraś panewka, mogło jej nie "dosmarować" pod obrotami. Przyczyn może być wiele.
Ale to tylko moje spekulacje na podstawie Twojego opisu, rozglądał bym się za innym motorem :(
-
znalazłem w mieście doktora który leczy Koty dziś najpóźniej jutro będę wiedział co go boli...
oby nie przeszczep... ale jak trzeba to trzeba
MA KTOŚ SILNIK NA ZBYCIU...
-
Tylko spokojnie:)
Robert, myslisz, ze po 45km jazdy panewka moglabyc niedosmarowana?
Osobiscie pomyslow nie mam poki co, ale chce uprzedzic przed zbyt pochopnymi dezycjami. Mi mowiono, ze mialem cewki walniete albo ECU, a winny okazal sie glupi maly tani czujnik polzenia walu. A objawy byly podobne, nagle przy kickdownie mi kaszlal albo padal zupelnie ( i tak jak tobie, przy zwalnianiu po mocnym przyspieszeniu tez potrafil zgasnac). Dzien pozniej bylo ok. Ciesz sie, ze samochod dzien pozniej odpalil i ladnie chodzil.
Olej przy takiej jezdzie jest bardzo goracy, przy zetknieciu z zimnym powietrzem pewnie bedzie para. Przy wyciaganiu bagnetu raczej nie wystrzelila para (dopiero wtedy bym pomyslal o wodzie w ukladzie oleju)? Bialy dym z wydechu byl?
Moze jeszcze byc pompa wody, i woda nie krazyla w ukladzie tylko stala. Ale wtedy by Ci wskazowka na desce pokazala. Kombinuj, i dawaj znac co i jak. I nie boj sie robic krotkich kursow, jak silnik walniety to i tak juz nie poradzisz, a moze wiecej informacji zgromadzisz (przy jakich warunkach co sie dzieje itp). To nie jest rada, i jesli nie jestes pewien, zostaw samochod w warsztacie. Nie chce miec na sumieniu Twojego kota :-gwizd
-
spoko!!
jak pisałeś siedziałem w lawecie odwożąc kota do specjalisty :(
nie jest ciekawie
przejechałem 3 kilometry zaczął znów na mnie głośni warczeć (klekot z silnika) znów pokazał się olej... zatrzymałem się od razu ściągnąłem pomoc i na lawecie do specjalisty
na miejscu odpaliłem silnik zaczął krzyczeć o pomoc mechanik kazał wyłączyć i powiedział że nie jets dobrze ze to coś na spodzie silnika dziś do 17 będę miał diagnozę podepnie pod komputera posprawdza co się do i wyda wyrok... powiedział żeby przygotować sie na najgorsze nawet wymianę motoru:(
-
Spod silnika? Tam niestety niewiele czesci jest. Moze panewki na krobowodzie poszly (da sie naprawic). Nic to, trzymam kciuki :- pojecia
http://www.youtube.com/watch?v=K_b8TKmapZ8&feature=related (http://www.youtube.com/watch?v=K_b8TKmapZ8&feature=related)
Cos takiego bylo?
-
no początku tak potem dożo głośniej i jak by z czołgu...ze samochodem troszkę trzęsło
-
:(
na 100% jeszcze nie są pewni ale wstępnie tak na 85% to panewka i tu pojawia się moje pytanie
czy mechanik ma racje??
powiedział że można to w miarę niedrogo naprawić ale to jest podcieranie pupy szkłem i że to naprawa na krótką metę i najlepiej rozejrzeć się jednak za nowym motorem, co o tym myślicie??
-
Niestety, ale też bym tu stawiał na panewkę. Czy szukać od razu nowego motoru niekoniecznie. Panewki można zawsze wymienić, a i szlif wału też się robi. Pamiętaj, że remontując silnik wiesz co masz, kupując używany możesz trafić gorzej niż teraz. Przy okazji na przyszłość przy tak małym odstępie od prawidłowego ładowania jakie było u Ciebie zanim oddasz do mechanika przeczyść dokładnie klemy i kabel masowy. To jest najczęstsza usterka słabego ładowania.
Widzę, że napisałeś już w trakcie jak ja pisałem szczerze to polecam zmianę mechanika. Dobry mechanik wymieni Ci panewki da gwarancję i nie będzie mówił, że jest to zrobione na krótko.
-
Czekam do jutra na 100% diagnozę, ale jeśli to tylko panewka to lepiej remontować tak
-
No kurde, dlaczego niby wymiana panewki to krotkotrwaly efekt? Przeciez panewki przewaznie sie montuje raz w fabryce i tyle. Jak to posklada do kupy ktos z glowa, to nie widze problemu. I tak jak magic mowi, wal sie regeneruje (mozesz nawet nowy sobie kupic jak masz watpliwosci), chociaz nie powinien byc mocno zbity skoro od reki go zabrales do warsztatu. Co do wymiany na inny silnik tez sie zgodze z magic'kiem - cholera wie co kupisz. Moze sie okazac, ze rozrzad sypnie za 100km albo co innego. A ile przy tym zachodu. Moglo byc gorzej:) Tez sobie tak zawsze powtarzam:)
-
Tylko spokojnie:)
Robert, myslisz, ze po 45km jazdy panewka moglabyc niedosmarowana?
Michał, panewka powinna być dosmarowana już pokilku sekundach pracy motoru.
Jak napisałem przyczyn może być wiele, np. chwilowy zanik ciśnienia (niewydolność pompy olejowej, przytkanie otworów smarujących jakimś syfem bądź kawałkiem silikonu itp.). Tym bardziej, że działo się to na dość wysokich obrotach i wystarczy, że przez kilka sekund metal potrze o metal. Przyczyn może byc mnóstwo, ciężko było by je wszystkie wymienić ;)
Cruk, dobry remont dołu silnika przekroczy cenę zakupu używanej jednostki. Poza tym trzeba znaleźć prawdziwą przyczynę takiej niecodziennej sytuacji. Ważne, która ewntualnie panewka (jeśli panewka). Bez bezprzecznej diagnozy sytuacja po naprawie może się powtórzyć.
Jeśli masz dobrych fachmanów, to możesz robić "dół", ale nie raz zasada starego mechanika (nie moja) sprawdzała się: "zrobisz dół, to góra siądzie, zrobisz górę to dół nie wytrzyma..."
Moim zdaniem jest lepiej kupić uzywany motor, zmontowany i ustawiony fabrycznie. Chyba, że zrobisz kapitalny remont na oryginalnych częściach. Nie zastanawiał bym się przy kotku do lat powiedzmy '80 (wybrał bym drugą opcję).
Ale to tylko moje skromne zdanie.
Zostaje jeszcze 15% szansy, że to coś innego, a jak wiemy z kotami różnie bywa ;)
-
ok decyzje podjąłem
jednak mam pytanie: czy silnik do mojego kota o takich samych parametrach tzn...
3l, V6, automat z 2001 roku będzie pasował bo mój silnik jest z 1999, co o tym myślicie, na co patrzeć czy pasuje, na allegro jest jeden w świetnym stanie i poważnie bym się zastanawiał nad jego zakupem cała operacja wymiany wyniosła by 2500 :(
czekam na sugestie i rady
-
podaj na PW linka do ogłoszenia, jeśli silnik chcesz kupić z lubelskiego, kilka firm znam (nie po koleżńsku, mam doświadczenie z niektórymi), pomogę ;)
A silnik z tego co pamiętam, to był równiez ten sam co w X-Type, z tym, że montowany poprzecznie, w S-Type wzdłużnie, róznice są w oprzyrządowaniu, kolektorach itp.
Ale moge być w błędzie,
Marcus pomóż no..., chłopak w potrzebie ;D
Pzdr
-
wstępnie silnik wybrany czekam dotarcie szczegółów i zamawiam z 2001r. reszta identyczna jak umnie
-
Wczoraj o 17 uporałem się z awarią (przeszczep się przyjął )
koszt całego silnika 2800zł koszt przekładki 1000zł koszt oleju 200zł. Czas naprawy dwa i pół dnia plus czas nabycia silnika
reasumując nieopłacalne jest zajeżdżanie panewki... jeśli mamy na to wpływ nie doprowadzajmy do takiej sytuacji. Ja miałem już wiem, że 6,5k obrotów to za dużo..
-
Cruk, fajnie, że juz udrowiłeś kotka :-super
Ale nie mogę się zgodzić, że 6,5k obrotów to za dużo ;)
Nie jest możliwe aby przy sprawnym układzie smarowania i stałych, nawet wysokich obrotach zatarło panewkę. Jesli by tak było to 1/4 samochodów miała by zatarte silniki ;)
Nie wierzę w to, więc przyczyny można doszukiwać się gdzie indziej. Cos musiało byc nie tak. To są wytrzymałe jednostki i przy odpowiedniej eksploatacji 500kkm to nie problem.
Ale najważniejsze, że kot żyje :-super i mruczy z "nowym" serduchem.
Pozdrawiam.