Dział Ogólny (Tematy Jaguarowskie i nie tylko) > Jaguar News & Jaguar Scena

Najszybszy MK II..?

<< < (2/5) > >>

champagne:
Raczej jest to nie możliwe. Przynajmniej w większości województw, gdzie są normalni konserwatorzy zabytków i normalni rzeczoznawcy. Na 100% nie można zarejestrować takiego neoklasyka na Dolnym Śląsku. Przerabiałem raz ten temat na własnej skórze, gdy chciałem zarejestrować swoje byłe Porsche 911 na żółte tablice, problem w tym, że poprzedni właściciel był lakiernikiem i polakierował ją flip flopem, czyli kameleonem. Finał był taki, że Dolnośląski Wojewódzki Konserwator Zabytków odmówił mi wpisu na Wojewódzką Ewidencję Pojazdów Zabytkowych. Ale niestety nie we wszystkich województwach panuje normalność i można widzieć pseudo-zabytki na żółtych blachach z instalacją LPG i po agrotuningu. Jest to karygodne i jest nadużyciem ze strony rzeczoznawców, którzy lecą na gotówkę, bo za dokumentację biorą od 500 do 1000pln. Natomiast konserwator, który wpisuje takie auta do rejestru zabytków powinien być ścigany przez prokuraturę. W ostatnim Classic Auto są fotki Golfa 2 z żółtymi tablicami GSP i jest to wysoce niesmaczny widok.

Luqasek:
Aby auto było zarejestrowane na tzw. żółte tablice wcale nie musi mieć 25 lat! Jest szereg innych uwarunkowań pozwalających ubiegać się o żółte blachy. Z tego co mi wiadomo, wystarczy, iż autem jeździła znana osoba, auto brało udział w znaczących imprezach sportowych, zostało wyprodukowane w niewielkiej liczbie egzemplarzy...

Prawnikiem nie jestem, ale wydaję mi się, że ściganie przez prokuraturę konserwatorów zabytków z powodu wątpliwej  zasadności wpisania samochodu do rejestru zabytków to lekka przesada. Jest dużo poważniejszych spraw nadających się dla prokuratorów. A nawet gdyby ścigać taką osobę, to jakie jej postawić zarzuty? Na jaki wyrok skazać? Czy nie obowiązuje w PL zasada iż kara powinna być proporcjonalna do popełnionego czynu??

Razem z moim ojcem posiadamy zabytkowy pojazd a mianowicie Opla Kapitana z 1939 roku. Pojazd początkowo znajdował się w opłakanym stanie, brakowało niemal wszystkiego, począwszy od silnika i większości osprzętu, skończywszy na klamkach. W związku z czym, po blisko trzech latach poszukiwań zdecydowaliśmy zastosować inny silnik, z innego zupełnie auto, lecz o podobnych rozwiązaniach konstrukcyjnych i prawie z tego samego okresu. A ramki okien dopasowaliśmy od dużego fiata:) Czy w związku z tym, iż w aucie, którego produkcja ruszyła dosłownie na kilka miesięcy przed wybuchem wojny, które zostało wyprodukowane w zaledwie 25 tysiącach egzemplarzy (do jesieni 1940 roku), z czego około czterech tysięcy przed wojną (właśnie ten egzemplarz pochodzi z przed wojny) zastosowano przy odbudowie trochę nowocześniejszy silnik to nazwiemy go neoklasykiem? I nie powinien mieć on prawa do żółtych tablic? Znalezienie jakichkolwiek części czy nawet drugiego egzemplarza jako dawcy graniczy w tym wypadku z cudem, i to nie tylko w PL ale i w EU i na świecie!

To było trochę  :-off ale chyba nikt się nie obrazi, a wracając do tematu MK II:
Mi się on podoba! Co prawda lusterka boczne średnio pasują i mogę mieć lekkie zastrzeżenia do wnętrza, czy nie jest nazbyt współczesne, ale pomyślmy sobie tak:
W USA takiego MK II jak by dorwali, to na bank by mu skrócili kabinę o 20cm, coś tam dospawali, wsadzili silnik V8 od jakiegoś camaro, oczywiście "piękne" alusie, szerokie lacze, audio z głośnikami o promieniu większym niż dorodne arbuzy. Do tego płomienie na masce, albo rdza i wtedy dostał by plakietkę Hot Rod albo Rat Rod. I co? I wszyscy byli by zadowoleni, klaskali by... Tak więc chwała komuś za to, że nie zrobił z tego totalnej wiochy, ale starał się zachować kształt i charakter auta, jedynie ulepszając auto do współczesnych standardów i wymogów jeśli chodzi o wygodę użytkowania na co dzień. Bo taki kilkudziesięcioletni pojazd, w 100% oryginalny nie nadaje się do jazdy do pracy, na uczelnię i po zakupy pod supermarket, a tak, dzięki pracy niektórych ludzi, piękne auta, mimo upływu lat zostają z nami, na naszych ulicach i to powinno cieszyć:) Prawdopodobnie ta przeróbka została dokonana w najmniej inwazyjny sposób i w razie potrzeby bądź też zachcianki właściciela będzie istniała możliwość powrotu do stanu, nazwijmy to dla uproszczenia "fabrycznego". Takie rozwiązania popieram  :-za

MATriX335:
Co do neoklasyków to moje zdanie jest takie żeby stare samochody zostawiać w stanie oryginalnym, ale zbudować od podstaw nowy samochód który wyglądał by tak jak jakiś klasyk ale z nowoczesnym wyposażeniem jest jak najbardziej OK. Dla tego popieram takie projekty jak Eagle.

kyrios_paulus:


W tej obudowie siedziały jedne z nowocześniejszych rozwiązań (koniec lat 90) ;) Mnie bardzo się podobają 'fabryczne' neoklasyki, jak właśnie Nissan Figaro, czy wyroby Mitsuoki. Ale przerabianie prawdziwych klasyków na taką modłę trąci herezją ;)

champagne:
 :-za
Oczywiscie, że tak to jest herezja.
Roma locuta causa finita  :-wings

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej