jak mnie zacznie interesowac ile samochod spala, albo jaki ma duzy bagaznik i jakie sa mozliwosci aranzacji wnetrza, to popelnie harakiri, bo bedzie to oznaczalo ze zatracilem umiejetnosc cieszenia sie w zyciu. Chce wychodzic z domu, patrzyc na moj samochod i slinic sie ze szczescia na jego widok. Chce miec samochod, ktorym dojezdzam na miejsce, wrzucam automat na "P" i slucham silnika, pozniej gasze auto, wyciagam kluczyki ze stacyjki i patrze na kota na kierownicy, wdycham zapach naturalnej skory i dotykam prawdziwego drewna na kierownicy...