Witam Wszystkich
To było jakoś we wrześniu 2011 roku. Jechałem moim Daimlerem XJ40 na angielskich blachach autostradą A4, w kierunku z Wrocławia na Gliwice. To było gdzieś pomiędzy tymi miastami, ale nie pamiętam gdzie dokładnie. Jechałem sobie pamalutku żeby jak najmniej spalić ale gdzieś na zakręcie, daleko daleko z przodu mignął mi znajomy kształt, najpiękniejszego auta na świecie. Wdepnąłem gaz i po chwili już wiedziałem ze miałem racje, to był X300 (ewentualnie x308, ale raczej x300) koloru czarnego (ewentualnie ciemnozielonego, w przypadku tego koloru trzeba podejść do auta naprawdę blisko by to stwierdzić), bardzo zadbany ładny egzemplarz. Jeszcze go nie dogoniłem nawet a kierowca już z daleka włączył awaryjne bo też zobaczył mnie we wstecznych lusterkach
Gdy zrównałem się z nim pokazaliśmy sobie na wzajem
to było fajne. Po chwili go wyprzedziłem i jechaliśmy blisko siebie, potem on mnie, potem zaś ja jego i tak jechaliśmy dobre 100 km
Potem zwolniłem i kontynuowałem moją spokojna jazdę (120-130 km/h), bo jadąc z nim (140-150 km/h) zauważyłem że średnie spalanie skoczyło mi z 11.3 na 11.4 litra/100km, a w czasie tej podróży miałem udowodnić sobie i przede wszystkim żonie że auto to jak na 4 litrowy silnik wcale aż tak dużo nie pali
Jeśli osobnik ten jest tu na forum to pozdrawiam
Masz fajną brykę !