Dzisiaj pierwszy raz po niecałych 2 latach od wymiany świec i cewek zapłonowych, po raz kolejny wypadł mi zapłon na trasie.
Co prawda w momencie gdzie wrzuciłem go trochę na obroty po tym, jak mi jeden wyjechał z leśnej drogi i trzeba było szybko wyprzedzić, ale bez przesady.
Co mogło się stać zanim zacznę rozpaczać?
Jest szansa, że zalało świece? Czy jednak cewki mogły być tanimi zamiennikami?