Witam wszystkich użytkowników forum.
Jako nowy użytkownik proszę o wasze opinie na temat sytuacji którą opiszę poniżej.
Kilka tygodni temu przejąłem od starszego pana Jaguara XF 2.7D z 2008r. z przebiegiem ok. 180 tys. km.
Auto ogólnie wydawało się być w dobrej kondycji choć przez ostatnie miesiące dużo stało pod chmurką.
Pierwsze wrażenia z jazdy - delikatne drgania, myślałem, że od kół ale po wymianie opon nadal były drgania wyczuwalne choć silnik pracował normalnie. Druga obserwacja to kopcenie z rury wydechowej głównie na zimnym silniku ale przy dynamicznym przyspieszaniu na rozgrzanym również. Trzecia rzecz to wyciek płynu chłodniczego.
Odstawiłem auto do mechanika na standardowy przegląd olejowy, wymiana filtrów, rozrządu (przód), wymiana pompy wody. Auto sprawdzone pod ciśnieniem, wyciek płynu chłodniczego naprawiony, auto odebrane - przy okazji dowiedziałem się, że poprzedni właściciel wyciął DPF.
Po przejechaniu 10 km komunikat o niskim poziomie płynu chłodniczego (dolałem ok. 3 l) i odstawiłem do mechanika z reklamacją że wyciek nadal jest.
Następnego dnia dzwoni mechanik z informacją, że usunęli wyciek płynu chłodniczego i w trakcie jazdy testowej auto się zatrzymało, został zatarty silnik - znaleźli opiłki metalu na filtrze oleju pochodzące z wału korbowego i panewek.
Możliwości są 3:
- sprzedaż auta uszkodzonego lub kasacja
- wymiana silnika na używany
- regeneracja silnika (kosztowna i przez niektórych odradzana z uwagi na duże prawdopodobieństwo pozostania opiłków w kanałach olejowych co w krótkim czasie doprowadzi do ponownych problemów z silnikiem)
Moje pytania do Was:
- która według Waszego doświadczenia opcja jest najlepsza?
- czy przyczyną zatarcia silnika mógł być błąd po stronie mechanika dzięki czemu mógłbym ubiegać się o odszkodowanie z tego tytułu?
Będę wdzięczny za Wasze opinie.
Pozdrawiam
Artur