Autor Wątek: Jaguar XJ6 S3 - przygody domowego mechanika  (Przeczytany 7974 razy)

Offline kamis

  • Forumowicz Executive
  • ***
  • Wiadomości: 177
  • XF SV8
Odp: Jaguar XJ6 S3 - przygody domowego mechanika
« Odpowiedź #15 dnia: Grudzień 05, 2023, 22:45:23 pm »
No i jak tam ciąg dalszy przygód? Teraz zima, ciemno, dużo czasu w garażu, więc postęp powinien być szybszy? Dawaj jakieś foty!

Offline PeterX

  • Forumowicz Executive
  • ***
  • Wiadomości: 306
  • X358L/4.2/2008
Odp: Jaguar XJ6 S3 - przygody domowego mechanika
« Odpowiedź #16 dnia: Grudzień 05, 2023, 23:55:27 pm »
Szacun... kiedyś postawiłem swoją brykę na kobyłki, żeby porobić to i owo w zawieszeniu i wygonić korozję z tylnych nadkoli. W sumie, zdemontowałem cały spód, wymieniłem absolutnie całe zawieszenie i wydech, do ostatniej śrubki nie licząc amorów, wypiaskowałem wszystko, zamalowałem konwerterem, potem dwie warstwy epoksydu, uszczelnienie mastyką wszystkich łączeń blach, kolejne dwie warstwy epoksydu, dwie warstwy chlorokauczuku. Na początku nie mogłem zdjąć osłon progów, a w dokumentacji technicznej były jakieś inne te osłony skutkiem czego musiałem je powyrywać, więc przy okazji połamało się to i tamto. Stwierdziłem, że to maksymalnie wkurwiające i ten samochód stał tak sześc lat na tych kobyłkach zanim do niego wróciłem. Chciałem tylko powiedzieć, że nawet z pozoru proste projekty mogą być nieprzewidywalne a co dopiero remont starego Jaga, którego absolutnie chciałbym kiedyś mieć a najlepiej S1 lub 2. W każdym razie powodzenia!

Offline John76

  • Starszy Forumowicz
  • **
  • Wiadomości: 62
Odp: Jaguar XJ6 S3 - przygody domowego mechanika
« Odpowiedź #17 dnia: Grudzień 06, 2023, 22:13:39 pm »
Demo, kamis i PeterX, dzięki za Wasze komentarze.

Cały czas działam, bywa tak, że czasami nawet codziennie po godzince wieczorem. Roboty jest od groma i ciągle przybywa :-)
Idzie powoli, ale już widać światełko w tunelu, że próg uda się wykończyć. Wrzucam zdjęcia, gdzie widać właśnie kawałek progu, który wstawiałem oraz nowe połączenie z pionowym profilem schodzącym do progu.
Na razie prace blacharskie robię mając do dyspozycji młotek i dwa kątowniki. Przydała by się chociaż spęczarka - rozpęczarka, bo nawalanie młotkiem, aby profil zaczął się układać w łuk jest trochę męczące i czasochłonne.




Offline John76

  • Starszy Forumowicz
  • **
  • Wiadomości: 62
Odp: Jaguar XJ6 S3 - przygody domowego mechanika
« Odpowiedź #18 dnia: Luty 02, 2024, 23:32:09 pm »
A niech to gęś kopnie! Platforma hostingowa, na której umieszczałem zdjęcia przestała działać. W związku z tym to wszystko, co do tej pory umieściłem - przepadło.
Ale nic to, trzeba się podnieść, otrzepać z kurzu i iść dalej. Mój Jaguar jest tak pordzewiały, że chyba nigdy nie zabraknie mi tematów zdjęciowych do opisania  ;D

No dobrze, tym razem kawałek tylnego progu z miejscem, gdzie przychodzi lewarek samochodowy (jacking point - ang.).
U mnie cały ten obszar był wgnieciony do środka samochodu, gdyż podłużna, pionowa blacha trzymająca to wszystko w kupie, była po prostu odżarta od poszycia podłogi.

Wyciąłem co było konieczne i wyklepałem ten wgnieciony obszar trzymając długą listwę wzdłuż całego progu. Teraz przyszedł czas, aby zastanowić się, jak wzmocnić to miejsce pod lewarek.
Oryginalnie, ta przykręcana, stalowa nakładka pod lewarek trafia w puste pole, więc siłą rzeczy nie jest to najszczęśliwsze rozwiązanie.
Zrobiłem model obliczeniowy w komputerze i wyszło mi, że na krawędziach nakładki naprężenia grubo przekraczają granicę plastyczności materiału. I faktycznie były tam 2 miejsca, które musiałem zaspawać, bo pokazały się pęknięcia zmęczeniowe. Po przemyśleniu doszedłem do wniosku, że najefektywniej będzie umieścić poprzeczną, grubą (2mm) blachę przechodzącą przez sam środek "jacking point". Wygląda to tak.



W modelu obliczeniowym, po zdjęciu poszycia wygląda to tak.



A tutaj jest całościowy, lokalny modelik.



Do modelu przyłożyłem siłę od lewarka o wielkości 900kg i jakoś to rozwiązanie daje radę. Naprężenia są poniżej granicy plastyczności dla zwykłej stali.

Tą poprzeczną blaszkę wykorzystałem także jako podparcie dla wzdłużnej, konstrukcyjnej blachy. Dlatego jej koniec jest zagięty pod kątem prostym, aby zrobić miejsce na spawanie otworowe.
Po wspawaniu tej właśnie wzdłużnej blachy, całość wygląda tak.



Teraz wziąłem się za nadkole, które ku mojemu zdziwieniu było już kiedyś grzebane i to w sposób bardzo spartański. Ale to temat na kolejny wpis
« Ostatnia zmiana: Luty 02, 2024, 23:49:21 pm wysłana przez John76 »

Offline magnes

  • Forumowicz
  • *
  • Wiadomości: 19
  • XKR'05, XJ6'86
Odp: Jaguar XJ6 S3 - przygody domowego mechanika
« Odpowiedź #19 dnia: Luty 24, 2024, 19:22:46 pm »
Szacun! Kawał dobrej roboty!  :-super

Offline denver69

  • Forumowicz Executive
  • ***
  • Wiadomości: 267
  • XJ6 4.2 SIII, Xjr 4.0, XE 2.0 D
Odp: Jaguar XJ6 S3 - przygody domowego mechanika
« Odpowiedź #20 dnia: Kwiecień 28, 2024, 08:43:09 am »
Też sam robiłem blacharkę swojego kota i mam parę uwag które Ci się przydadzą. Nie ma XJ S1,2,3 nie dotkniętego bardziej lub mniej korozją, gdy sprowadzałem swojego, to przy oględzinach stan wydawał się "prawie" idealny, inaczej sprawa zaczęla wyglądać przy usuwaniu tych "drobnych" poprawek blacharskich. Nie baw się w łatanie punktowe progów zewnętrznych, tak jak wyglądają na początku, takie będą całe, ja rozwiercałem wszystkie zgrzewy i wymieniałem całe progi (możesz je wyciąć, będzie szybciej ale ... nie do końca fachowo). Po wycięciu progów zewnętrznych ujrzysz od środka próg wewnętrzny i to może być jazda.... Zdemontuj fotele i wyciągnij wykładzinę, ja musiałem robić wstawki podłogi przy tunelu środkowym i progu wewnętrznym, podgrzewałem i zdzierakiem usunąłem całąkonserwację podwozia, dopiero wtedy będziesz miał ogląd stanu blacharki swojego kota. Ale nie ma się co zrażać, zamiast przed tv lepiej majstrować przy swoim kociaku. Powodzenia.

Offline John76

  • Starszy Forumowicz
  • **
  • Wiadomości: 62
Odp: Jaguar XJ6 S3 - przygody domowego mechanika
« Odpowiedź #21 dnia: Kwiecień 29, 2024, 20:48:47 pm »
denver69, dzięki za podzielenie się swoją wiedzą.

Na pewno skorzystam jeżeli chodzi o progi. W tej chwili mam już wymienione tylne pół metra progu, ale nie przyspawałem go na głucho do reszty, tylko zostawiłem sobie szczelinę.
Od tej szczeliny wytnę kolejne pół metra i tak etapami w kierunku przodu samochodu.

Ten próg zostawiam sobie jednak na później, bo za lada dzień biorę się za wymianę całego nadkola. Mam już nowe cynkowane, które będę starał się wkomponować w karoserię.
Na razie mam duże oczy z przejęcia, bo przy tych kształtach, to robota jest naprawdę dla zawodowego blacharza, a nie takiego laika jak ja.
Wrzucę niebawem fotki, jak mi idzie z tym tematem.

Pozdrowienia z warsztatu ;-)

Offline John76

  • Starszy Forumowicz
  • **
  • Wiadomości: 62
Odp: Jaguar XJ6 S3 - przygody domowego mechanika
« Odpowiedź #22 dnia: Maj 12, 2024, 22:29:35 pm »
Parę dni temu wziąłem się za nadkole, które jest kontynuacją prac przy prawej, tylnej części samochodu.
Przyszło nowe nadkole z zaprzyjaźnionego sklepu V12 i według jego kształtu wyciąłem kawałek blachy wraz ze starą reperaturką, aby odsłonić wewnętrzne poszycie.

Oczom moim ukazała się "solidna" robota poprzedniego blacharza zza Odry, który zżarte poszycie przykrył po prostu kawałkiem nowej blachy.



W zasadzie, to poszycie zewnętrzne wyciąłem po całym obwodzie tylko po to, aby dostać się wygodnie do poszycia wewnętrznego.
Mam już w głowie chytry pomysł na połączenie nowego wewnętrznego poszycia z nową reperaturką.
Jak się uda, to się pochwalę później, a póki co remont zacząłem od tylnej blachy zamykającej nadkole. Jest ona jednocześnie dojściem do zbiornika paliwa.

Chciałem zachować jak najwięcej z tej blachy, więc wycinałem tylko to, co musiało być wycięte.



Od niej dopiero będę robił poszycie wewnętrzne nadkola, a później zamknę to z zewnątrz gotową reperaturką, która już czeka.
Przy okazji wyszła jedna ciekawostka, której nie mogę rozwikłać. Mianowicie w samym narożniku nadkola konstruktorzy wymyślili sobie taką nakładkę, która jakby zaślepiała narożnik.



Między tą nakładką, a biegnącym tam wzdłużnym połączeniem dwóch blach ładnie rozwinęła się korozja, która spowodowała, że miejsce to spuchło od nawarstwiającej się korozji.
Postanowiłem frezem zeszlifować spawy mocujące tą nakładkę i już w trakcie szlifowania między szczelinami sypał się piach. Po zdjęciu tej nakładki okazało się, że cała ta niewielka przestrzeń była  wypełniona piachem i rdzą. To co zostało widoczne jest na zdjęciu.



Nie wiem w jakim celu ta nakładka tam była, ale na pewno już tam nie wróci :-)  Tyle co mogłem doczyściłem mechanicznie, a same zakamarki będę dopieszczał małą piaskarką.
Finalnie, jak wszędzie na podwoziu pójdzie tam gruby epoksyd przemysłowy i masa wygłuszająco - uszczelniająca. Z masy tej chcę także porobić spadki na tym wzdłużnym rancie, co by mi woda tam nie stała.

Cieszę się ogromnie, że jakoś mi to idzie. Martwiłem się, że ugrzęznę przy tym nadkolu, ale świateło w tunelu jednak pali się ;-)

Offline John76

  • Starszy Forumowicz
  • **
  • Wiadomości: 62
Odp: Jaguar XJ6 S3 - przygody domowego mechanika
« Odpowiedź #23 dnia: Październik 05, 2024, 22:33:08 pm »
Prace idą dalej, ale dopiero teraz miałem czas, aby zrobić kolejny wpis.

Aby ruszyć z nadkolem trzeba było najpierw zregenerować osłonę zbiornika paliwa i jej mocowanie na samochodzie. Sporo czasu na to poświęciłem, bo część reperaturek trzeba było wyklepywać w dwóch kierunkach. No ale finalnie temat ogarnąłem i można już było odtworzyć resztę zżartych blach nadkola.


Ten rancik widoczny na zdjęciu, to mój patent na uniknięcie łączenia blach nadkola w tradycyjny sposób. Będzie on dospawany kilka centymetrów powyżej zewnętrznej reperaturki nadkola.
Tutaj sytuacja sprzed kilku tygodni, gdzie dorabiałem łatkę, a poniżej niej czarnym pisakiem zamarkowałem docelowe miejsce przyspawu.


A tutaj zaczęta odbudowa ściany pionowej za nadkolem, do której jest zamontowany zbiornik paliwa.
Musiałem rozłożyć to sobie na etapy i robić kawałkami.
Aby w przyszłości móc bez problemu odkręcać osłonę zbiornika paliwa (przy rozbiórce wszystkie śruby były cięte fleksem) zdecydowałem się na przyspawanie nakrętek nie cynkowanych, do których będą wkręcane śruby ze stali nierdzewnej. Nakrętki wraz z blachą będą malowane epoksydem przemysłowym, a śruby nierdzewne będą wkręcane albo na smar, albo na jakiś klej do połączeń rozbieralnych. Chodzi o to, aby z każdej strony nakrętki odciąć dopływ tlenu czy też wody.
« Ostatnia zmiana: Październik 05, 2024, 22:50:27 pm wysłana przez John76 »

Offline Czester Bednarz

  • Starszy Forumowicz
  • **
  • Wiadomości: 80
Odp: Jaguar XJ6 S3 - przygody domowego mechanika
« Odpowiedź #24 dnia: Październik 06, 2024, 09:05:22 am »
Świetna robota, jak się robi dla siebie to idzie w to całe serce.

Pracowałem trochę na spawalniach i niestety dużo producentów nie przykłada się do uszczelniania spoin, zgrzewarki są źle ustawione, przepalają ocynk, a potem ktoś się musi męczyć.

Po wszystkim trzeba odstraszyć diabła:


XF x260 2017 AJ126

Offline John76

  • Starszy Forumowicz
  • **
  • Wiadomości: 62
Odp: Jaguar XJ6 S3 - przygody domowego mechanika
« Odpowiedź #25 dnia: Październik 09, 2024, 12:14:20 pm »
Czester, być może na sam koniec skorzystam z Twojej propozycji zawieszki :-) A póki co sam walczę z rdzą.

Ostatnio, aby odtworzyć komorę zbiornika paliwa, musiałem najpierw złapać się kształtu samej osłony tego zbiornika. Ale jak to bywa w tym modelu, te osłony są często zżarte, bo stoi w nich piach i woda. U mnie wyglądała ona tak:


Problem z nimi jest taki, że ta osłona idzie na zakładkę z poszyciem samochodu. Na nieszczęście, osłona przychodzi od zewnątrz na zakładkę. Więc przy każdym deszczu, woda spływająca po samochodzie spływa sobie między te dwie blachy do środka tej osłony. Wcześniej czeka na nią już kupka błota, którą tylne koło wchlapuje przez nieszczelności do środka. I tym sposobem, po 20 latach jak trzeba zdjąć osłonę zbiornika, aby cos tam pogrzebać, śruby są już zżarte, dolnej części już nie ma, ranty są przegnite od piaskowania z tylnego koła itd.

Moim remedium było maksymalne uszczelnienie połączenia, przez które dostawała się woda i błoto z tylnego koła. Musiałem trochę dospawać tam blach, aby po złożeniu do przysłowiowej "kupy" nie było widać prześwitu.
Druga rzecz, to zaspawałem otwór na korek do spuszczania benzyny ze zbiornika. Jak będę chciał to zrobić, to po prostu odkręcę sobie całą osłonę.
Trzecia rzecz, to zaspawałem otwór drenażowy, przez który miała wysączać się zbierająca tam woda.
Oba otwory owszem, być może pomagały w pozbyciu się wody, natomiast tamtędy dostawał się piach i brud z drogi.

Aby powyższe uszczelnienie miało sens, przy montażu tej osłony uszczelnię ją dookoła jakimś silikonem tak, aby ściekająca po karoserii woda nie dostawała się do środka.

Na chwilę obecną wygląda to tak, jak wygląda. Czeka mnie jeszcze szpachlowanie, bo blacharsko nie byłem w stanie zrobić tego lepiej.


Wczoraj zamykałem nadkole na zewnątrz i od środka. Wewnątrz nadkola spawałem z rantem wg. własnego pomysłu - zdjęcie wkleję później, jak już będzie skończone.
Trudne to było wyzwanie. Trzeba się było wcisnąć plecami po jednej albo po drugiej stronie tylnej piasty koła, siedząc na ziemi. W jednej ręce lampka, a w drugiej rączka spawalnicza.
Ale najgorsze były gorące odpryski podczas spawania, które leciały na nogi i na głowę. Trochę popaliłem spodnie, ale bez większych obrażeń udało się to jakoś zasmarkać.

Teraz zostanie tylko szlifowanie, 2 x gęsty epoksyd przemysłowy, który dodatkowo uszczelni to połączenie. Na to mastyka do spoin, którą pewnie jeszcze raz przykryję epoksydem i dopiero elastyczna masa uszczelniająca na całość.

Na dzień dzisiejszy wygląda to tak. A póki co wyjeżdżam w góry na parę dni pooddychać świeżym powietrzem, bo trochę się już nawdychałem tej spalonej farby :-)