Kilka dni temu stojąc w korku światła odbijały się na samochodzie który stał przede mną i szok! Mrugają mijania lewy i prawy równo razem. Zapalają się i gasną nie regularnie, na sekundę, na dwie, jak stroboskop ale lewy i prawy idealnie równo.
Zgasiłem światła jadąc przez miasto. Po 2-3 minutach zapalam je i świecą ładnie przez kolejną godzinę jazdy. Aż do wczoraj... jadąc kręta i nierówną drogą zgasły na sekundę, jeden raz, później specjalnie jechałem po nierównym i świeciły ładnie.
Ruszałem włącznikiem, myślałem że może on nie styka ale jest ok, zarowki nowe, masa raczej Ok bo na wybojach by mrugały...
Dodam że drogowe są w wewnętrznych reflektorach ale też w soczewkach, a u mnie prawy ksenon ma drogowe, a lewy nie...
Przerabiał ktoś taką akcje?