Dział Techniczny > XJ X300, X305, X308 (1994-2003)

x308 kręci - nie odpala

<< < (2/2)

katar83:
No właśnie, z olejem byłoby tylko chwilowo conajwyżej jakby kompresja była słabiutko.

p123:
Hej,
Ludzie mówią, że przez pierwsze chwile od odpalenia mieszanka jest tak bogata, że po zgaszeniu w cylindrach jest tyle paliwa że spłukuje film olejowy i silnik ni jak nie jest w stanie go odbudować. Zapewne kondycja silnika jest tu kluczowa. Przechodziłem już raz przez to kiedyś w zimie, odpaliłem , przestawiłem się o 10 m bo sąsiad przyjechał z meblami i trochę mu przeszkadzałem. Zgasiłem i tyle go widzieli, ale wtedy jakoś pomogło samo wyjęcie świec i ich oczyszczenie. Dlatego od tego zacząłem akcję ratunkową - tym razem nie pomogło, dopiero po tej dolewce odpalił ale też nie od razu. Teraz pali od dotyku niemal, zimny czy ciepły, bez różnicy.
Na dniach planuję dolać ceramizer do oleju bo akurat jestem tuż po wymianie, tyle że w ulotce piszą, że po wlaniu trzeba przejechać ciągiem 200 km z niskimi obrotami a jakoś nie mam potrzeby nigdzie jechać dalej :)
Piotr

KrzysiekEg:
Nie lej ceramizera, to placebo. Próbowałem ratować jeden silnik, nic to nie dało. Jak była padaka tak jest.
Z 10 lat temu, ktoś opisywał sytuację podobną do twojej. Na trasie zajechał na stację benzynową na oparach, długo kręcił rozrusznikiem i zgubił kompresję. Odpalił w podobny sposób z olejem.

p123:
Cześć,
Kłopotów ciąg dalszy.
Piszę w tym samym wątku bo być może to co odkryłem jest jakimś skutkiem tamtych przygód.
Otóż odkryłem dziś że z jakichś powodów rozłącza się rurka odmy - ten karbowany łącznik między pokrywą zaworów prawej głowicy z rurą łączącą filtr i przepustnicę. Pierwszy raz zobaczyłem to parę dni po tym jak mi się udało w końcu odpalić auto. Uznałem że to moje niedopatrzenie - składałem graty świecąc sobie telefonem i powiedzmy mogłem nie widzieć. Po paru tygodniach zauważyłem, że wolne obroty się bujają, nawet nagrałem filmik pokazujący jak kot pokasłuje. Po podniesieniu maski znów zobaczyłem rurkę zdjętą z króćca. Założyłem i kotu się polepszyło ale coś mnie tknęło - jak to ? przecież poprzednio zakładałem tą rurkę tym razem na 100%, no ale machnąłem ręką i zapomniałem o sprawie. Dziś zaglądam pod maskę i znów widzę to samo: rurka zrzucona.
Nie wierzę żeby to się robiło od drgań bo ten zatrzask na króćcu zapina się dość mocno i raczej nie da się tak po prostu ją zdjąć ciągnąc. Założyłem ponownie, przejechałem się dość agresywnie, depcząc pedał gazu zdecydowanie głębiej niż zwykle i nic - rurka siedzi jak należy. Może na zimnym to się dzieje. Coś się nagle rozszczelnia, rośnie ciśnienie pod tłokami na tyle że wywala tą rurkę ???
Czy ktoś z Was miał taki przypadek ?
Piotr

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej