Autor Wątek: Sanki przód - wymiana  (Przeczytany 1968 razy)

Offline PeterX

  • Forumowicz Executive
  • ***
  • Wiadomości: 307
  • X358L/4.2/2008
Sanki przód - wymiana
« dnia: Czerwiec 19, 2022, 14:50:39 pm »
Wymieniłem przednie sanki z dwóch powodów:
- korozja, zwłaszcza na przednich uszach
- nie mogłem doszukać się kawałka samochodu, a konkretnie ok. 0,5 cm /na podłużnicach, grodzi, strefach zgniotu zero śladów napraw, pofałdowań etc/
Było ciężko, kłopoty od samego początku, sama wymiana sanek to w sumie już małe piwo. Tak więc do nabytych sanek postanowiłem wrzucić nowe tuleje, jak się okazuje, tuleje są kołnierzowe, co utrudnia ich wydobycie z dawcy, a także plastikowe, to z kolei bardzo utrudnia wciśnięcie nowych tulei standardowym ściągaczem śrubowym, nie mówiąc już o kształcie oczek i konstrukcji sanek /przednie oka wyoblone, tylne częściowo przykryte ramą sanek/. W obydwu przypadkach poległem, zleciłem to komuś doświadczonemu i lepiej doposażonemu w narzędzia. Jeśli chodzi o wybór nowych sanek to oczywiście loteria, ale proponuję wybierać sanki z dawcy, którego mamy foto i widać na nim, że z przodem nic się nie stało i koła są ustawione normalnie w nadkolach, czyli nie są przesunięte ku tyłowi.
Operacja jest łatwiejsza na podnośniku kolumnowym, ja miałem do dyspozycji kanał i skoro się dało to jest też wykonalne przy uniesieniu samochodu na względnie wysokich kobyłkach.
No to jedziemy: odpinamy aku, przód na kobyłki, odkręcamy przepustnicę, nie musimy jej odłączać od wiązki/jeśli mamy uszy "special tool"do podwieszenia silnika demontaż  przepustnicy nie jest konieczny/, kładziemy belkę, zapinamy łańcuchy na przygotowane wcześniej śruby 14 /wkręca się je w blok, po dwóch stronach w okolicy przepustnicy, wcześniej można oczyścić i przegwintować gwinty w bloku, żeby nie było niespodzianek, wiadomo, aluminium/ odkręcamy poduszki silnika od belki, luzujemy sporo śruby sanek skrzyni, odkręcamy amory od wahaczy /można spuścić ciśnienie z pneumatyki, ale nie jest to konieczne jeśli zawiecha pójdzie max w dół, co w sumie nie jest zalecane, można nadwyrężyć tuleje na górnych wahaczach, można więc podwiązać je grubymi trytkami przez otwory w kielichach - zgodnie zresztą z Workshop manual,  odpinamy czujnik/czujniki poziomowania, odkręcamy wahacze  dolne od sanek i banany od zwrotnic + łączniki od wahaczy, dla wygody odciągamy trytkami dolne wahacze do tyłu co ułatwi potem wjechanie z nowymi sankami /odkręcając dolne wahacze robimy fotkę z ustawienia śrub, pozwoli to później ustawić geometrię na tyle, żeby bez hecy dojechać na ust. zbieżności/. I teraz zaczyna się trochę problem: przewód od chłodzenia wspomagania przechodzi pod stabilizatorem, co uniemożliwia opuszczenie sanek /może tylko u mnie przechodził pod stabilizatorem, chodź wydaje się to jego naturalną drogą/. Zatem rozpinamy przewód biegnący do chłodnicy wspomagania i spuszczamy płyn /dextron III H lub G/, a skoro i tak już rozbebeszyliśmy wspomagania to pozbywamy się całkowicie maglownicy, wcześniej ustawiając kierę na wprost i oznaczając markerem miejsce złączenia na krzyżaku. Rozpięcie złącza na krzyżaku może być trochę problematyczne, ale po chwili złącze poddaje się. Odkręcamy końcówki drążków od zwrotnic, magiel od sanek. Od tego momentu nie można kręcić kierą, bo powrotny montaż magla na obróconej kierownicy poskutkuje potem zerwaniem taśmy. Unosimy silnik na belce, wystarczy dwa trzy cm, kontrolujemy, czy lewy łańcuch nie zbliża się za bardzo do przepustnicy /stojąc frontem/, spokojnie, podwieszałem już silnik kilka razy i przy minimum ostrożności nic się nie stanie /owe uszy, to jest tzw. special tool, ale numeru nie pamiętam, jest b, trudno osiągalny, a nowy stoi chyba ze 100 funtów, za kawałeczek blachy to kosmos. Odkręcamy sanki, opuszczamy je na dwóch żabach podstawionych po bokach lub na klockach, wyjmując je po kolei. Sanki nie są jakoś bardzo ciężkie, ale razem z sankami pomocniczymi i stabilizatorem w sumie trochę ważą i operowanie nimi z kanału jest raczej męczące. Sanki out. Czyścimy ramę pomocniczą i podłużnice z utlenień, przepinamy stabilizator, banany i czujniki poziomowania, można teraz bez problemu wymienić poduszki jeśli to zasadne, nowe sanie wjeżdżają na kawałku tektury pod samochód, na żabach lub dokładając klocki unosimy je pod miejsca montażowe na tyle, aż śruby zaczną łapać gwinty. Z uwagi na moment dokręcania przodu podobno konieczne są nowe śruby, tylne nie są zakręcane na amen, więc pewnie można je wykorzystać ponownie /P-100NM+270st., T-115 NM/. Ważna sprawa: centrowanie sanek odbywa się przy pomocy special tool - to te błyszczące śruby o grubości wypełniającej otwory przednich tulei, bez nich ustawienie sanek to loteria, chociaż mam pewną wątpliwość o czym napiszę dalej. Dociągamy sanki śrubami cenrującymi, jeśli dochodzimy do wniosku że ustawienie sanek jest ok zakręcamy tylne śruby /ja dałem 125NM, wydaje mi się, że 115 NM wg producenta do za mało/, wykręcamy po jednej śrubie centrującej z przodu i wkręcamy śruby zasadnicze /100NM + 270st. - kręcąc długą lagą naprawdę można puścić bąka, nic dziwnego, że te śruby są wg producenta jednorazowe/. No więc przed finałowym skręceniem sanek dokonujemy pomiarów i lookamy z pewnej odległości na ustawienie kół w nadkolach. Chwila prawdy: odległość między wheel base na miarce idealna: 3160 mm /long/, koła ładnie osadzone w nadkolach, sukces, czyli ktoś przede mną wrzucił trafione sanki. Opuszczamy chłodnice, opuszczamy silnik nakierowując go tak, żeby poduszki silnika trafiły w swoje miejsce w belce, dokręcamy poduchy silnika i skrzyni, skręcamy wszytko na powrót do kupy, spinamy przewód magla, zalewamy układ... itd..... 
No i teraz wątpliwość: śruby centrujące są niby niezbędne, a na pewno bardzo pomocne, ale dalej uważam, że ustawienie belki to pewna loteria. Podłużnice nie mają gwintów, śruby sanek są łapane nad podłużnicami przez nakrętki pływające: tylne mają ruch lewo/prawo i są ustawiane w momencie centrowania przodem, ale już  przednie nakrętki mają ok. 0,5 cm ruchu każdym kierunku. Jeśli dodać do tego sporą różnicę w rozmiarze otworów tulei a grubością śrub, możliwość przypadkowości jest spora.Tak więc wydaje mi się, że finalnie sanki trzeba ustawiać z jakimś dodatkowym wsparciem, może optyką na kołach, może podpowie ktoś bardziej wtajemniczony, w każdym razie Workshop manual kompletnie pomija pływalność nakrętek. Apropos nakrętek: tylne znajdują się w kieszeniach za amorkami , dostępne są od strony nadkola, przednie są schwowane za lampami, dostępne po zdjęciu lamp czyli też zderzaka, czyli trochę upierdliwie.
Operację uważam za udaną, nie byłem jeszcze na geometrii, ale samochód jedzie bez zarzutu. Do delikatnego poprawienia mogą być jedynie kąty pochylenia kół.
Zgrubnie o kosztach /PLN/:
- nowa belka - 150
- nowe tuleje - 1000
- wyjęcie starych tulei, piaskowanie, malowanie sanek, wbicie nowych tulei - 500
- konserwacja od środka - 60 /2x Tectyl/
- nowe śruby sanek - 200
- nowe nakrętki - 100 /wykorzystałem  w sumie tylko tylne/

Czas na operację: 11:00 - 2:30 z przerwa na pizzę :)
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 19, 2022, 17:15:42 pm wysłana przez PeterX »

Offline PeterX

  • Forumowicz Executive
  • ***
  • Wiadomości: 307
  • X358L/4.2/2008
Odp: Sanki przód - wymiana
« Odpowiedź #1 dnia: Czerwiec 19, 2022, 14:52:06 pm »
Cd...

Offline PeterX

  • Forumowicz Executive
  • ***
  • Wiadomości: 307
  • X358L/4.2/2008
Odp: Sanki przód - wymiana
« Odpowiedź #2 dnia: Czerwiec 19, 2022, 14:54:09 pm »
cd2...

Offline a1410

  • Forumowicz Executive
  • ***
  • Wiadomości: 371
  • X350 XJR 2004, X308 XJR 1998
Odp: Sanki przód - wymiana
« Odpowiedź #3 dnia: Czerwiec 20, 2022, 20:13:08 pm »
Wyrazy ogromnego podziwu Kolego, zrobiłeś kawał solidnej roboty. Z mojej strony mogę tylko pogratulować!