Autor Wątek: Demontaż skrzyni biegów 3.0  (Przeczytany 942 razy)

Offline Jasomit

  • Forumowicz
  • *
  • Wiadomości: 30
  • Kocham to forum
Demontaż skrzyni biegów 3.0
« dnia: Grudzień 27, 2020, 13:22:43 pm »
Witam, nie wiem czy się komuś przyda, zwłaszcza iż moje opisy są z pogranicza dobrego druciarstwa, ale przed zerwaniem swojej skrzyni miałem troche pytań, na które nie znalazłem odpowiedzi.

Pacjent, to Jaguar S Type z 2000r z silnikiem 3.0 oraz ręczną skrzynią biegów.
Więc na wstępie, najbardziej mnie interesowało, czy koniecznym będzie opuszczanie zawieszenia, silnika czy klucze specjalistyczne. Jak się okazało, obyło się bez tego.
Potrzebny będzie podnośnik lub kanał, oraz lewarek, do tego zestaw kluczy, tu tylko że tak powiem standard. Wystarczy komplet nasadek z dużą i małą grzechotką, oraz komplet płaskich otwartych i oczkowych.
W swoim przypadku do dyspozycji miałem kanał.
Więc wjeżdżamy, odpinamy akumulator, pod tylne koło lewarek klasy żaba, taki najlepszy bo nie dźwigamy pół samochodu a unosimy minimalnie koło. Wszystko po to aby móc obracać wałem, co znacząco ułatwi jego odkręcanie.

Jak na zdjęciu, odkręcamy poduszkę, podporę wału oraz sam wał. tu raczej problemów nie powinno być z dostępem, co najwyżej trochę będzie trzeba się wytężyć fizycznie. Po rozkręceniu wszystkiego wał na tyle da się wcisnąć, że zeskoczy ze skrzyni, po tym skrzynia już wisi tylko na silniku. Warto też odkręcić osłonę pod wałem, co pomoże się mu więcej opuścić i ułatwi demontaż.
Odpinamy wtyczki sond lamda i czujników na skrzyni.

Odpinamy cięgna lewarka, są dwa, oba mocowane za pomocą sworzni.
Jeden od strony kierowcy przestrzelony sworzniem z zapadką, którą zwyczajnie musimy podnieść, obrócić i wysuwamy.
Od strony pasażera jest zabezpieczony podkładką sprężynową, którą zsuwamy i tak samo wyciągamy sworzeń.
Z przyłączy pozostał przewód hydrauliczny, mocowany na szybkozłączkę blokowaną zawleczką, więc mimo trochę ciasnoty, nie powinno być problemu rozłączyć. Ja nie znalazłem szczypiec zaciskowych więc pomogłem sobie szczypcami zaciśniętymi na przewodzie i zabezpieczonymi trytką, jakby ktoś tak robił to warto zadbać o spiłowanie ostrych krawędzi, szkoda przewodu, poza tym nie powinno mu się nic stać.
Zabieramy się za przednią część.
Odkręcamy rozrusznik, w moim przypadku odkręcenie przewodu oznaczało zniszczenie startera, więc tylko odłożyłem go na bok, jest tam miejsce na niego. Samo odkręcenie rozrusznika nie powinno nastręczać większych kłopotów, gorzej ze śrubą która znajduje się za nim, w moim przypadku była zdrowo dobita, umieszczenie nasadki na śrubie uniemożliwiał czujnik spalania stukowego umieszczony właśnie za nią i też konkretnie dokręcony, przez co trochę się nagimnastykowałem zanim sobie z nią poradziłem.
Poza tą śrubą i innymi widocznymi mamy kilka z gorszym dostępem.
Po bokach w górnej części dwie śruby odkręciłem nasadką z przedłużka i przegubem ale wysoko są dwie które już trochę problemow mogą nastręczyć.

Tą po prawej jakoś udało mi się odkręcić małą grzechotką, ale musi być mocna bo trochę siły użyć trzeba.
Ostatnia, czyli górna po lewej, ta najwięcej sprawi trudności, dostępu praktycznie nie ma. Od dołu namacałem ją tylko czubkami palców, z góry zaglądając pod maskę jej nie widać za bardzo ale da się tamtędy nałożyć klucz płaski oczkowy, jest zbyt ciasno by kręcić, ale po nałożeniu klucza, od dołu założyłem na jego drugi koniec, kawałek linki i pociągnąłem  za nią by poluzować, na szczęście resztę szła lekko więc z pod maski czubkami palców ją wykręciłem.
Jeżeli któraś z tych dwóch nie puści, to niestety, zostaje opuszczanie silnika, by mieć lepszy dostęp, z większym kluczem.
Sama skrzynia schodzi bez większych problemów, wysuwamy jakieś trzy cm. i tylną część opuszczamy w dół, tu trzeba dwie osoby albo stosowny podnośnik.
Nie widzę tu działu zrób to sam, jeżeli takowy istnieje, proszę o przeniesienie.

Jeszcze słowo o sprzęgle, w moim wypadku rozlazła się dwumasa, udało mi się ja chwilowo zregenerować za niespełna 100zł.
Objawy to silne wibracje i ciężkie wchodzenie biegów.
A powodem było rozpadnięcie się łożyska centralnego, jak widać na zdjęciu niżej, prawdopodobnie rozsypał się koszyk w łożysku, przez co śruty przemieściły sie pod jeden bok, a przez powstanie szpary po drugiej, cały koszyk na kole zamachowym przesuną się z pół centymetra w bok.

By się do niego dostać, musimy rozwiercić nity mocujące, w oryginale są nity stalowe klepane 9mm, ja takich nie znalazłem, zastosowałem 10mm i na gorąco zaklepałem.


Łożysko jest osadzone w plastikowej panewce, jego rozmiar to 30x47x12, pasuje od klimatyzatora, następnie zostaje wykonanie tulejki redukcyjnej u tokarza, w zamian za plastikową panewkę.

Koszta, łożysko 45zł, garść nitów 5zł,  30zł tulejka, piwo za podgrzanie nitów.
Niestety w moim przypadku jest to naprawa chwilowa, bowiem łożysko mimo iż nowe i montowane na wcisk ma znaczący luz.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 27, 2020, 14:06:04 pm wysłana przez Jasomit »