Witam
Jakiś czas temu zauważyłem, że alternator od dołu jest lekko upaprany w oleju- szybkie śledztwo i winowajca znaleziony. Cieknie prawa pokrywa zaworów na łączeniu głowicy z pokrywą rozrządu. Kupiłem nową uszczelkę, uszczelki gniazd świec i nowe śruby. Zabrałem się dzisiaj za to i mnie szlag trafia - wszystko fajnie, zdjąłem pokrywę i poprzednio ktoś to złożył bez tej odrobiny silikonu którą trzeba nałożyć właśnie na łączenie głowicy z pokrywą rozrządu. Oczyściłem, odtłuściłem poszły nowe uszczelki, odrobina Dirko we wspomniane miejsce - złożyłem do kupy, dokręcony z momentem jak w instrukcji 12Nm i już mi się wtedy wydało, że coś to słabo. Nowa uszczelka dosyć wystaje z rowka w pokrywie więc trzeba to dobrze dokręcić ale z instrukcją nie dyskutuję.
Odczekałem kilka godzin i wyjechałem z garażu bo chciałem umyć auto - i okazało się, że na wolnych nie równo chodzi jakby łapał lewe powietrze. Posprawdzałem, wszystkie połączenia - z tej strony tylko odma była odkręcana. Umyłem auto , wjechałem z powrotem do garażu, trochę jeszcze pochodził, pozaglądałem, nadal chodzi nie równo - silnik się zagrzał, zaglądam tu i tam, patrzę pod auto a tam dwie kałuże oleju. Lało się niemal ciurkiem z przodu silnika i z tyłu. Pokrywa w zasadzie nie trzymała oleju - z dołu leciało na całej długości, a górą widziałem, że uszczelka też się świeci i coś tam oleju się pojawiło.
Ponownie wszystko zdemontowałem, odtłuściłem, nowa kapka Dirko, dokręcone zgodnie z instrukcją (momenty i kolejność) ale tym razem zrobiłem 12Nm następnie 14Nm i na koniec jeszcze od serca na czuja już bez dynamometrycznego. Strach to kręcić mocniej bo przez te ogromne gumowe podkładki i tulejki trudno wyczuć i boję się, że ukręcę śrubę albo wyciągnę gwint. Stoi do jutra i jak znowu puści to kuźwa na całość pójdzie dodatkowa uszczelka z Dirko.
Tyle warta jest instrukcja - mieliście może kiedyś podobny przypadek bo ja nie wiem co źle zrobiłem ?