Co do serwisu JLR to ostatnio przekonałem się na własnej skórze, jeszcze z rok temu jakoś dawali rade, a teraz to już całkiem zeszli na psy, robią wszystko totalnie na sztukę i wraca się do niech po 5 razy, a i tak nie zamkną tematu, myślałem o drugim kocie w przyszłym roku, ale JLR na Waszyngtona skutecznie wyleczył mnie z Jaguara, serwis tam teraz jest na poziomie Heńka w stodole, i to nie ubliżając Heńkowi.