Skonsultowałem z serwisem niegwarancyjnym - prawdopodobnie poważne uszkodzenie całego modułu (?)= odesłali mnie do ASO z powodu drogiej i pracochłonnej naprawy (doceniam uczciwość, że nie chcieli mnie naciągnąć
). Termin w ASO - za dwa tygodnie. Kpiny. Więc albo Jaguary psują się na potęgę i faktycznie nie mają terminów albo jak to w ASO Jaguara: sie zobaczy, sie zrobi, langsam, langsam...
Jestem pełen obaw, znając dotychczasowe "osiągnięcia" ASO martwię się, że samochód będzie stał tygodniami a i tak polegną i nie naprawią. Albo naprawią tak, że zepsują jeszcze bardziej.
Nie mam wyjścia - auto na gwarancji, niech robią.
Raz miałem taką sytuację w swoim , że po uruchomieniu silnika ekran był czarny i nie działało radio ani kamera. Następnego dnia rano po uruchomieniu silnika wszystko zaczęło działać i nigdy więcej ten problem nie wystąpił.
Tak to miałem już kilka razy. Może psuło się powolutku a teraz walnęło konkretnie?