Witam,
2 tygodnie temu kupiłem ładny egzemplarz Jaga. Jeździłem nim i wszystko do dnia dzisiejszego pracowało normalnie.
Miałem koło dwóch godzin jeżdżenia po mieście, wychodzenie, gaszenia auta tak koło 12 razy. Silnik pracuje równo i nic nie brzmi źle. Lecz na ostatnim odpaleniu przed powrotem do domu silnik odpalił na dotyk ale zaczęło rzucać autem tak jakby zaraz miało wybuchnąć. Zgasilem po 3 sekundach, odpaliłem od razu i już normalnie spokojnie pracował. Podniosłem maskę, zacząlem wąchać i poczułem dziwny zapach jakby opalenizna jakby jakieś zatarcie unoszące się po prawej stronie silnika. Bez dymu bez ostrzeżenia.
Bardzo proszę o jakieś wskazówki i rady. Powrót do Polski po jutrze 1150km a zacząłem się max martwić.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!