Witam kolegów, niedawno zmieniłem tarcze z klockami z przodu, i po mocniejszym zahamowaniu (z 180km/h do 0) stojąc na światłach, z prawej strony zaczęło mi się bardzo mocno dymić na ciemno no i smród spalenizny było czuć niemiłosiernie. Gdy zdałem sobie sprawę, że najprawdopodobniej nie mam w samochodzie gaśnicy, modliłem się tylko o jak najszybszą zmianę świateł na zielone. Rozumiem, że nowe tarcze i nowe klocki dość ciasno muszą być spasowane, hamowanie na odcinku ok 300m też swoje robi, więc to, że okładziny się zapaliły z jednej strony mogłem zaakceptować. Dziś dla próby przebyłem ten sam odcinek drogi i od 200 km/h hamowałem też do zera, z tym, że tym razem co chwilę mocniej dociskając hamulec i go puszczając, aby w momencie puszczenia schłodzić nieco klocki. Niestety stojąc znowu na czerwonym (oczywiście auto mam cały czas na D i trzymam wciśnięty hamulec) znowu zaczęły się dymić - nie tak mocno jak pierwszym razem, ale jednak. Rozumiem, że gaśnica proszkowa to podstawa, ale czy każde klocki w takich warunkach, po tak mocnym hamowaniu będą się dymić/palić, czy są jakieś dedykowane do ostrzejszego hamowania? Tarcze kupiłem ja, klocki warsztat, więc nie wiem co włożyli.