Ja to się nawet sprzedającemu nie dziwię, auto kosztuje 11tyś,czyli gdzieś w okolicach złomu na części,a potencjalny kupiec chce mierzyć kompresję,a może nawet i szczeliny i grubość lakieru. I pamietam,wiele lat temu, swoją pierwszą V12 w Daimlerze z 91r,kupioną za 2500euro,czyli dziś akurat ok.11tyś, łza się w oku kręci, ale to był inny świat,można było za groszę kupić,nie tak jak dziś,przyzwoity egzemplarz.
I taka uwaga,te silniki z uwagi na problematyczną eksploatacją i ekonomię często mają niewielkie przebiegi,a że silnik jest niewysilony,to i kompresja nie będzie wiele odbiegać od nominalnej,co i tak nie zmienia faktu,że dwanaście,równo grających garów w tym silniku,to cud.