Doszli po nocy że upalona była masa. Zrobili nową masę. Auto pali. Pewnie rozrusznik był dobry, ale cóż jest zregenerowany, mechanik stwierdził że skrzynia nie domaga bo coś tam taki komunikat pokazuje czasami. Jag wyjechał z warsztatu po kilometrze na ekranie na zmianę błąd przepływomierza, skrzyni biegów i hamulec ręczny. Po 2 kilometrach auto gaśnie i już nie da się odpalić. Laweta i już oczywiście inny warsztat, aku rozładowane do zera,młody mechanik 3 godziny poszukiwań i naprawa -plus dotykał masy, aż nóżki przekaźnika się upaliły. Komunikaty pokasowane jag pali idealnie /ma nowy rozrusznik/ i po kłopocie. Do pierwszego "mechanika" nawet nie zadzwoniłem bo mi po prostu ... wstyd było za niego,nawet dziecko z przedszkola tylu szkód by nie narobiło!!!