Osuszacz to całkiem co innego niż skraplacz. Ze skraplacza wychodzi giętki wężyk, który znajduje się, tak jak kolega slawek napisał, na wysokości ściany grodziowej, ale u mnie w tym wężyku było coś w rodzaju zaworka zwrotnego, żeby nic się nie dostawało do skraplacza. Nie wiem czy taki zaworek ma każdy czy ktoś u mnie go dołożył, ani czy da się go wyjąć. A co do samego preparatu, to moja teściowa się kiedyś uparła, że nie będzie dawać auta do odgrzybiania i sama zaaplikowała podobny preparat. Na początku było czuć morski zapach, taki jak kostka do kibla, a później jak morska bryza osłabła, to czuć było zapach jak u dentysty, który zniknął całkowicie dopiero po ponad roku. Dlatego ja tam wolę pojechać do serwisu klimatyzacji i odgrzybić ozonem, niż kombinować samemu z jakimiś preparatami.