Witam
Mam "mały" problem z moim Kocikiem, może ktoś z Was mi pomoże.
kupiłam mojego kota w grudniu, już wtedy wycieraczki na przedniej szybie były w dość nie typowej pozycji, tzn troszkę wyżej niż normalnie są, około 5 cm, ale chodziły bez problemów nic się nie działo.
Jakieś 2-3 tyg temu mój facet pojechał mi na myjnie automatyczną, niestety ale szczoty na myjni szarpły wycieraczkami i ustawiły je na wysokości połowy szyby. Po położeniu ich na właściwą pozycję nie miały "mocy" do uruchomienia się na suchej szybie, kiedy włączam razem ze spryskiwaczem, czy też był deszcz chodziły bez problemu. Niestety tydzień temu odmówiły całkiem posłuszeństwa.
Mechanik stwierdził że plastikowy stożek w silniczku wycieraczek się wyrobił i trzeba nowy kupić. Mój facet i współlokator rozkręcili silniczek i niestety polski mechanik w Holandii chyba ślepy albo jaki, bo stożek cały i dobry, ale niestety po wizycie u mechanika zaczęła się dziać jeszcze jedna rzecz, po włączeniu wycieraczek leją spryskiwacze. Coś mi się ogólnie u mechanika nie podobało bo jak na moje oko to troszkę za mocno kluczem chwycił i wydaje mi się ze za duży opór dał silniczkowi. Bądź co bądź kupiłam "nowy-używany" silniczek, sprawny. Ale problem jest dalej. Sam silniczek w kocie działa. Po założeniu obu piór niestety ich nie rusza, spryskiwacza sam z siebie nie leje, działa poprawie. Kiedy jest założone jedno pióro to rusza się, ale pomimo najszybszego tępa jest wolne żółwie tempo i ze spryskiwaczy się leje.
Może ktoś z Was pomoże i podpowie co to może być???
i jak pech to pech pilot od centralki też się zepsuł....