Tak się własnie domyślałem, ale sprawa sie wyjaśniła nieco inaczej. Zauważyłem zbieżność mrugania lampy z bujaniem się auta na nierównościach a także przy przyspieszaniu. Metodą prób i błędów ustaliłem, że winien sytuacji jestem ja sam, tzn. jak się bardziej zaparłem w oparcie fotela to swiatełko sie zapalało. Muszę wiec mieć gdzieś przetarty przewód "w"albo "pod" fotelem, który pewnie przy przechyłach fotela jest zwierany do masy i powoduje mruganie światła. Jutro demontuje fotel i zobaczę w szczegółach co mi robiło tego psikusa...