Za to że radośnie zapala światełka w środku witając mnie kiedy się do niego zbliżam rano. Że dba o moją wygodę samemu zapalając światła po zmroku i włączając wycieraczki, kiedy pada deszcz. Pilnuje, abym się nie zmęczył w trakcie jazdy samemu zmieniając biegi i utrzymując prędkość. Za to, że słucha tego co do niego mówię, gdy np. poproszę go, aby zmienił płytę, czy ustawił temperaturę w środku auta na taką, jaką bym chciał. Za to, że w zimę nawet nie da mi zmarznąć w tyłek, czy nie pozwoli żebym skrobał szybę, bo sam ją podgrzeje. A wreszcie za to, że wieczorem, kiedy zmęczony po całym dniu wracam do domu, dopiero zamknie oczka i pójdzie spać, kiedy wejdę do domu - bo mógłbym po ciemku się przewrócić o coś, bądź wejść w kałużę. Te autka to nie maszyny do przemieszczenia się z punktu A do B, to prawdziwe zwierzątko, przyjaciel swojego właściciela, które o niego dba i troszczy się o niego, o ile my odwdzięczymy się mu tym samym. A jedynie przy okazji, podrzuci nas z punktu A do B