No przecież napisał że przed skręceniem licznika nikt się nie interesował.
Problem w tym, że u nas ludzie chcą być oszukiwani. Nie wiem dlaczego każdy kupujący wychodzi z założenia że auta stoją w garażu nie jeżdżąc i czekają na takich jak oni którzy dopiero zaczną mu kręcić kilometry.
Dobrze tendencje skręcania liczników pokazuje ten wykres na podstawie passata.
http://c0834752.cdn02.imgwykop.pl/01u7piV_4b8CrAhwq1etJbmFqfJLqMQzhIDsI3kJ,ow.jpg?author=Lampartini&auth=fe0e747869fa69e0799409bc7a9ec186Zdarzają się perełki. Ale od znajomego który kupił auto wcześniej i wiemy jak i ile nim jeździł oraz jak dbał.
Przykładem jest mój X-type. Wiem kiedy został ściągnięty i z jakim przebiegiem (z USA z aukcji), jak był uszkodzony, co zostało zrobione i kto nim jeździł do momentu zakupu. Nie rozważałem wcześniej zakupu jaguara. Zdecydowałem się na niego tylko dlatego że wiem co to za auto. Przebieg jest prawdziwy o ile do momentu aukcji ktoś go nie skręcił w USA (w co wątpię). W 2007 roku przyjechał do Polski z przebiegiem 39k mil po 3 latach eksploatacji czyli około 63.000 km.
Od tamtego czasu jeździł mój znajomy. Obecnie auto ma 67k mil co daje niecałe 108.000k km. Różnicy w przebiegach pomiędzy USA i zakupem jestem pewien. Auto poznałem już 4 lata temu.
Wolę auto w którym wiem że zderzaki były wymienione niż niepewny zakup z komisu czy innego "pana Waldka".
Z drugiej strony jestem posiadaczem focusa z przebiegiem obecnie 330k km. Kupiłem go również od znajomego. Auto już obecnie nie jest wiele warte (2002r). ale też kupiłem auto z przebiegiem pewnym. Dużym (5 lat temu około 270kkm) ale pewnym. Auto serwisowane. I będę nim chyba jeździł aż się rozleci bo szkoda mi go oddawać za grosze albo skręcać licznik. Tak, jak wychodzi z kalkulacji robimy autami około 10k km rocznie.
Strasznie stresuje mnie szukanie auta. Szukasz, szukasz. JEST, super, piękne, nie bite, "dziadek płakał jak sprzedawał". Dymasz pół polski żeby go obejrzeć, wywalasz kasę na podróż, mechanika a po gruntownym sprawdzeniu okazuje się że faktycznie, może nie było "bite" ale się turlało, "dziadek" był katem i napęd ledwo dyszy, lakier piękny bo pomalowany i spolerowany tak, że prawie go nie ma, przebieg malutki, nie do zweryfikowania, kierownica w porównaniu do całości auta jakoś nieproporcjonalnie mało zużyta bo wymieniona.
Ulęgałkę bardzo łatwo u nas trafić. Więc lepiej kupić auto z jak najpewniejszego źródła nawet jeżeli przebieg miałby być większy niż średnia dla rocznika i cena wyższa.