Witam,
Dziś stanąłem kocurem w samym środku Warszawy z buchającymi kłębami pary spod maski.
Okazało się że spadł wąż idący od termostatu do chłodnicy - ten po stronie kierowcy. Zanim to się stało w pewnym momencie przestała chłodzić klima a po chwili temperatura poszła niemal skokowo pod czerwone pole i wywaliło ten wąż. Musiało być niezłe ciśnienie bo wąż był zamocowany dwoma cybantami a ponadto na króćcu termostatu jest próg - mimo tego wąż się zsunął. Samochód ostygł, założyłem wąż dolałem z 8 litrów płynu, pochodził trochę, dolałem jeszcze z pół litra i tak sobie chodził z 15 minut. Temperatura wzorowo w połowie skali. Postanowiłem się przejechać kawałek i po 1-2 km jazdy znów to samo - najpierw klima przestała chłodzić a po chwili temperatura poszła w górę. tym razem zatrzymałem silnik zanim weszło na czerwone. Oba węże dochodzące do termostatu mają podobną twardość więc zakładam że termostat jest otwarty - nie wiem czy słusznie. Wiatraki kręcą się, ale tak spokojnie, wzrost temperatury nie wywołuje przełączenia na szybszy bieg - swoją drogą nie wiem czy one są "dwubiegowe". Zostawiłem auto u mechanika - jutro ma się nim zająć. Tuż przed opuszczeniem warsztatu włączałem i wyłączałem klimę, przy włączeniu klimy silnikiem dość mocno, nienaturalnie na moje oko, bujnęło - zaciera się kompresor czy co ? Mechanik zakłada że to coś ze sterowaniem wiatrakami.
Co o tym myślicie ?
Piotr