W moim poprzednim aucie (Mercedes W201) miałem luzy takie, że na każdej koleince auto pływało na boki jak pijane.
Byłem u dwóch diagnostów.. patrzyli pod spodem... szarpali, kombinowali... i obaj stwierdzili, że luzów brak.
Przez litość nie podam ich danych... albo podam ku przestrodze: Sandomierz, koło zajezdni MPK i Sandomierz przy obwodnicy.
Ten pierwszy tylko stwierdził, że mam lekką rozbieżność i dobrze by było ustawić.
Pojechałem do speca od ustawiania geometrii - Stola.
Podniósł auto, tak że koła wisiały luzem, zablokował kierownicę i za głowę się złapał. Koła przednie latały na boki tak po 1cm.
Skończyło się na wymianie sworzni i amortyzatorze układu kierowniczego.
Przy okazji przestało się też tłuc.
I zadam pytanie... czy na diagnostyce podnieśli auto do góry i zablokowali kierownicę ?
Dodam, że te informacje o podnoszeniu mam od speca od geometrii. Jakby ktoś chciał to mam na niego namiary, także telefon.