Od paru mroźnych dni auto dziwnie się zachowuje. Jak odpalam rano, to na początku się czasami troche 'dławi/skacze' przy dodawaniu gazu mocniej, i wtenczas włącza sie kontrolka swiec żarowych. Po paru minutach i ponownym odpaleniu kontrolka gaśnie i auto działa normalnie.
Dzisiaj natomiast włączyła się kontrolka, auto też trochę poszarpało, nie chciało jechać więcej niż 40km/h początkowo, no i pare razy zgasło, aż w końcu w ogóle nie chciało jechać bo gasło przy dodawani gazu(jedynie pierwszy bieg działał ok).
Zadzwoniłem po lawetę, a międzyczasie sprawdziłem poziom oleju, okazało się, że bagnet wskazuje na ZERO(później sprawdzał to jeszcze gościu co przyjechał lawetą)
Jednak auto nie działało tak, jakby nie było w nim oleju, co powiedział mechanik na miejscu. Natomiast przewód od intercoolera był trochę osmarowany olejem (mam prawdopodobnie uszkodzoną turbinę).
Wszystko się popierniczyło, miał ktoś kiedys podobne objawy? Czy może byc przyczyną braku oleju fakt, że turbina jest uszkodzona? Nie znam się na mechanice, więc może głupie pytanie, w każdym razie jak ktoś ma jakieś rady i pomysły co się mogło stać, to będę wdzięczny.
Pozdrawiam