Tragedii nie ma? Jest katastrofa.
Trzeba rozwiercić zgrzewy na całej długości łączenia progu z podłogą i otworzyć. Na 100% będą spody progów do wycięcia, pewnie kawałek podłogi też.
Tak jak pisał adt81 - wewnętrzne progi - podciągi pewnie zjedzone.
Szkoda czasu na szlifowanie z wierzchu (nawet do czystej blachy) i paćkanie czymkolwiek.
Otworzyć, dorobić z porządnej blachy - ja na progi daję minimum 1.0, najlepiej 1.2. Idealnie by było, gdyby to zgrzać lub zespawać lutospawarką.
Do środka takiego progu stosuję magiczny myk, który doskonale działa: epoksyd 2K rozcieńczony mniej więcej 2:1 zaaplikowany sondą do wosków do profili. Lepsze to niż sam wosk, który spłynie. Na to dopiero mój ulubiony preparat Mike Sanders. I wtedy progi przeżyją to auto.